System żywnościowy jest w kryzysie. Nadzieja w glebie i aktywist(k)ach klimatycznych
Trzeba więc postawić na ruchy społeczne i na naukę. Naukę, ponieważ wciąż mamy wiele do odkrycia, wiele do zrozumienia – jeśli chcemy ocalić naszą planetę. Jednym z przykładów jest gleba - mówi George Monbiot, autor książki "Regenesis. Jak wyżywić świat nie pożerając planety", w rozmowie dla "OKO.press".
Kiedy się urodziłem, w 1963 roku, ludzie powszechnie przewidywali katastrofę. Istniało bardzo powszechne przekonanie, że niekontrolowany wzrost populacji spowoduje masowy głód na niespotykaną dotąd skalę. W 1963 roku na Ziemi żyło 3,2 miliarda ludzi. Dziś jest ich 8,1 miliarda, a do niedawna głód był mniejszy niż kiedykolwiek w tym okresie.
A teraz głód zabija mniej ludzi niż kiedykolwiek w historii. To dość niezwykłe zjawisko. Stało się tak częściowo w wyniku znacznie zwiększonej produkcji roślinnej, a częściowo w wyniku bardziej globalnego transportu żywności. To łagodzi sytuacje, w których na przykład występuje lokalna klęska nieurodzaju.
Do 2014 roku wyglądało na to, że osiągniemy cel zrównoważonego rozwoju, jakim było położenie kresu głodowi do 2030 roku. Wtedy, rzeczywiście, można było być optymistą. Już w 2015 roku trend zaczął się jednak odwracać. Od tego czasu liczba głodujących rośnie. (…)
Model, którego używamy do zapewnienia wszystkim pożywienia, wydaje się być na wyczerpaniu. Ma on ogromny – i negatywny – wpływ na środowisko, w szczególności na glebę i wodę. Widzimy również, że sam system żywnościowy staje się niestabilny z bardzo podobnych powodów, jak w przypadku globalnego systemu finansowego przed 2008 rokiem. Gdy ten system staje się mniej stabilny, gdy traci swoją odporność, jest podatny na załamanie... Tak jest w przypadku wszystkich złożonych systemów: są one odporne w określonych warunkach, a następnie mogą nagle stracić tę odporność, gdy zmienią się okoliczności. (…)
To, co jest naprawdę ważne dla bezpieczeństwa żywnościowego, to przepływ żywności na całym świecie w celu zapewnienia, że jeśli wystąpi lokalna klęska nieurodzaju, nie zniszczy to lokalnego bezpieczeństwa żywnościowego. Ważne jest, zwłaszcza w czasach kryzysu klimatycznego, aby transportować żywność z miejsc, w których zbiory były dobre, do miejsc, w których były słabe. Jest to jeden z kluczowych powodów, dla których głód jest dziś mniejszy niż kiedykolwiek w historii.
Są oczywiście miejsca, które mają szczęście być niezależne od systemu, tak jak Polska. Prawdopodobnie w Polsce można by uprawiać całą własną żywność, podobnie jak w wielu miejscach w Europie. Duża część świata musi jednak polegać na eksporcie z rozległych obszarów uprawnych, takich jak równiny USA, kanadyjskie prerie czy ziemie ukraińskie...
Kluczowym pojęciem jest tu podatność na zagrożenia. Konieczne jest zrozumienie, w jaki sposób obecny system żywnościowy jest podatny na zagrożenia, głównie ze względu na jego centralistyczny charakter. Potrzebujemy globalnego systemu, który jest po prostu bardziej odporny, który może obejmować więcej krajów produkujących żywność. Musimy zbudować nowy globalny system żywnościowy. I możemy walczyć z monopolami poprzez prawo antymonopolowe. (…)
Gleba jest najbardziej zaniedbanym z głównych ekosystemów. W „Regenesis” badam sposoby, jak najmniejsze formy życia mogą nam pomóc. Mogłoby to rozwiązać największy ze wszystkich dylematów: jak wyżywić się bez niszczenia żywych systemów, od których jesteśmy zależni, jak przywrócić żywe systemy planety i uprawiać więcej żywności przy mniejszym udziale rolnictwa.
Cała rozmowa dostępna jest na stronie "OKO.press".