Z opresją i obcością Soszyński konfrontował się, prześmiewając świat, wywracając jego ponure normy i praktyki - pisze Marek Beylin w "Gazecie Wyborczej" w recenzji książki Pawła Soszyńskiego "Teo. Dramaty".

Zmarły przedwcześnie Paweł Soszyński (1979-2021) obfitował w talenty. Powieściopisarz, krytyk teatralny, redaktor, filar pisma kulturalnego Dwutygodnik.com, pod koniec życia rzucił się w pisanie sztuk teatralnych i współtworzenie spektakli. W tej najbliższej mu dziedzinie sztuki znalazł sposób, by wyrażać własną nieokiełznaną fantazję i brawurowe poczucie humoru. Co poświadcza właśnie wydany zbiór jego scenicznych utworów "Teo. Dramaty". (...)

Z tą opresją i obcością Soszyński konfrontował się, prześmiewając świat, wywracając jego ponure normy i praktyki. Był więc z temperamentu queerem, tyleż obrazoburczym, naruszającym rozmaite świętości, co stwórczym, ponieważ tworzył na użytek własny i otoczenia rodzaj alternatywnej, karnawałowej rzeczywistości, w której można by się schronić. (...)

Toteż w queerowym pisarstwie Soszyńskiego jest tragiczne rozdarcie między dążeniem do wyzwalania się z klatek opresji a przeświadczeniem, że praktyki przemocy i odczłowieczania są nieusuwalne z naszego życia. Co przeciwstawić temu mrokowi? Według Soszyńskiego fantazyjną opowieść, bliższą jednak realizmowi niż baśni, o tym, jak mogłoby być lub jak czasem bywa.

Cały tekst dostępny jest na stronie "Gazety Wyborczej".