Marcin Zwierzchowski rozmawia dla "Polityki" (nr 42/2020) z Markiem O'Connellem, autorem "Być maszyną"

Gdyby chcieć stworzyć definicję, najprostszym wyróżnikiem transhumanizmu, jako ruchu społecznego, byłoby wskazanie, że według nich kolejnym krokiem na drodze ewolucji ludzi jest nasze zespolenie się z technologią. Skutkiem tego ma być przesunięcie granic możliwości człowieka tak, abyśmy żyli dłużej, byli mądrzejsi, choroby stały się dla nas niestraszne. Natomiast ostatecznym celem jest pozostawienie ludzkości w tyle, odrzucenie naszych ciał i stanie się maszynami lub postludźmi, czyli hybrydami człowieka i maszyny (...).

Wydaje mi się, że to właśnie czyni transhumanizm tak intrygującym dla wielu osób - może on stanowić metaforę naszego obecnego związku z technologią. Dlatego opisywani przeze mnie ludzie, identyfikujący się jako cyborgi, wchodzą na nowy, bardziej intymny poziom tych relacji. Ale też robią to niepotrzebnie, bo ich relacje z technologią są tak bliskie, że wprowadzanie ich do swoich ciał to przesada. Po co to robić? My już dziś jesteśmy tak związani ze swoimi gadżetami, że w każdym sensie, poza dosłownym,  są one częścią nas samych.

Cały wywiad można przeczytać tutaj.

Książka do nabycia tutaj.