Zmieniłam się z genetyka bakterii w pisarza zupełnym przypadkiem. Najpierw straciłam pracę w laboratorium. Nawet dwa razy. Dopiero rok później wydałam książkę. Nadal tęsknię za pracą naukową, chociaż wiem dobrze, że nie mam żadnych szans, żeby do niej wrócić i powinnam zamknąć ten rozdział swojego życia, a jednak ciągle o niej myślę. Nawet śni mi się często, że pipetuję albo puszczam żele z radioaktywnym DNA. Bycie genetykiem poza tym, że również wymaga twórczego myślenia, nie ma absolutnie nic wspólnego z pracą pisarza. Wydaje mi się, że to zawód pod każdym względem fajniejszy od bycia literatem. Na pewno jest lepiej płatny. Poza tym wymaga ciągłej współpracy z ludźmi, nie izoluje, nie zamyka w domu, daje ogromną przyjemność odkrywania nieznanych stron rzeczywistości i nie grozi niezdrowym przerostem ambicji. W każdym razie nie na etapie, na którym byłam, kiedy z niego zrezygnowałam.

Rozmowa Jarosława Czechowicza z Kają Malanowską, autorką nominowanej do Paszportów Polityki książki „Patrz na mnie Klaro!”, na blogu Krytycznym okiem.

(3.01.2013)

Jeszcze tylko do niedzieli można głosować na książkę Kai Malanowskiej „Patrz na mnie, Klaro!” : http://www.polityka.pl/paszportypolityki

Czytaj uzasadnienie.

Zamów książkę: wersję papierową/ e-book