Trudno sympatyzować z incelami

Czytałam tę książkę i zastanawiałam się kogo będą podziwiać moi synowie. Kto będzie dla nich wzorem - pisze Katarzyna Barczyk-Matkowska "Lady Pasztet" o książce Elżbiety Turlej "F*ck, fame & game".
Do przeczytania tej książki zachęcił mnie fragment wywiadu z autorką. Pokierowała mną przekora, bo chciałam sprawdzić czy jej współczucie dla bohaterów książki jest usprawiedliwione. Jestem dość sceptyczna w tej kwestii i trudno mi jest sympatyzować z incelami czy też innymi typami mężczyzn, którym się wydaje, że coś im się od kobiet należy. Reportaż Ewy Turlej niewiele w tym zakresie zmienił. Pokazał mi za to, że istnieją obszary Internetu, o których mi się nie śniło. (...)
Czytałam tę książkę i zastanawiałam się kogo będą podziwiać moi synowie. Kto będzie dla nich wzorem. Z wypowiedzi zebranych przez autorkę przebijał się smutek i ból, a przede wszystkim brak – brak relacji z ojcem lub kimś, kto mógłby tego ojca zastąpić. Tęsknota za prostym wzorcem męskości, do którego można by szybko doskoczyć, wdrożyć i czerpać z niego profity. (...)
Była też w niej nuta zazdrości o to, że te kobiety jakoś szybciej złapały o co chodzi w tym wszystkim, wyprzedziły ich i teraz mają oczekiwania. Te, jak wiadomo zarezerwowane są tylko dla chłopców: bohaterowie tej książki oczekują, że świat będzie dla nich łaskawy i że przeznaczeni są, jeśli nie do wielkości, to chociaż do podglądania jej przez dziurkę od klucza. Temu mają właśnie służyć i patostreamy, dzięki którym można poczuć się lepiej, stanąć wyżej od ich bohaterów. Temu służą także freak fighty, dzięki którym można zadać cios, jeśli nie bezpośredni to chociaż metaforyczny. (...)
Cała recenzja dostępna na Instagramie "Lady Pasztet".