Książka nazywa rzecz po imieniu: praca, która w przekonaniu pracownika do niczego nie służy, jest rodzajem przemocy duchowej, głęboką raną na naszej kolektywnej duchowości. David Graeber pokazuje to z perspektyw aksjologicznej, filozoficznej, psychologicznej i antropologicznej, ubarwiając wywód wyimkami z korespondencji. Praca bez sensu nas upokarza, demotywuje, męczy, pozbawia kreatywności, a w końcu łamie, sprowadzając choroby psychosomatyczne, zaburzenia lękowe, depresję, a nawet zespół stresu pourazowego. Popycha nas w stronę nałogów. Z relacji nadesłanych do antropologa wynika również, że im głębiej w „bullshicie” siedzi firma, tym bardziej nerwowa atmosfera w niej panuje, tym bardziej samotni i zagubieni zdają się jej ludzie. 

Całość recenzji TUTAJ