Polskie czytelnictwo - bez załamywania rąk, ale ze śledczą precyzją
Sylwia Chutnik i Karolina Sulej polecają książkę Szwecja czyta. Polska czyta w Wysokich Obcasach (26.09.2015):
[...]
* Karolina: Katarzyna Tubylewicz i Agata Diduszko-Zyglewska postanowiły zbadać właśnie to polskie "nie czytam, bo " - bez załamywania rąk, ale ze śledczą precyzją, przyglądając się z bliska mechanizmom i instytucjom. Swoje badania skonfrontowały zaś z tym, jak i dlaczego wygląda sytuacja w kraju, gdzie większość obywateli mówi: "Czytam, bo ", czyli w Szwecji. Czemu im się udaje, a nam nie? Przeciętny Szwed czyta 20 minut dziennie, przeciętna ukazująca się na rynku szwedzkim książka ma szansę dostać kilkanaście recenzji w prasie papierowej. Statystyczny Polak czyta jedną książkę na rok, a polscy debiutanci muszą walczyć o to, by ktokolwiek ich zauważył.
* Sylwia: Podoba mi się ukazana w książce perspektywa szwedzka, bo dobrze jest czerpać z doświadczenia innych - w tym wypadku wręcz wzorowych - krajów. Jak pisze współredaktorka książki: "Bez kompleksów, ale z ciekawością i uwagą". Są tu rozmowy z dyrektorką sieci bibliotek, tłumaczem, organizatorem spotkań autorskich, przewodniczącym komisji kultury. Słowem, z różnymi ludźmi, którzy w Szwecji zajmują się promowaniem literatury i jej dystrybucją. W polskiej części książki o naszych czytelniczych nawykach opowiadają między innymi wydawczyni, bibliotekarki i dyrektor Instytutu Książki.
* Karolina: Potwierdzają, że po transformacji gdzieś nam się zgubiła "czytająca inteligencja", nie dba się o to, aby literatura żyła w domach, jedynie debatuje się o lekturach, nie promuje się książek "trudniejszych", sprzedaje się je w horrendalnych cenach, a kiedy się cenę obniża, to ze stratą dla autora.
* Sylwia: Nam się wydaje, że skoro sami czytamy i nasi znajomi również, to nie jest tak źle. Niestety, statystyki mówią o czymś innym. Jednak nie ma co wpadać w panikę, lecz należy działać systemowo, po to by nie dopadł nas wtórny analfabetyzm.
[...]