"Polskie mięso" nie jest lekturą łatwą, aczkolwiek nie chodzi o to, żeby zawsze było przyjemnie, ale by wywołało emocje. Ten tytuł to robi - pisze portal "Sztukater" o książce Jana Kapeli.

Chyba już tak się przyjęło, że większość reportaży poruszających temat aktywizmu, dzieli się na części. Podobnie jest tutaj - pierwszy etap książki został scharakteryzowany hasłem: jak zostałem weganinem. Mieści się w nim rozwinięcie utartych skojarzeń, w tym m.in. męskiego mięsa. Gdyby się nad tym zastanowić, faktycznie bardzo często niejedzenie mięsa jest określane jako niemęskie. Mężczyzna kojarzy się z siłą, również tą pozyskiwaną z jedzenia. Nie brakuje odniesień do religii i tradycji. Część druga to powielenie tytułu książki. Wydaje mi się, że to etap, w którym wpływ autora jest najintensywniej odczuwalny. Znajdziemy w nim m.in. relacje z pracy w ubojni. Historia ta opowiada nie tylko o cierpieniu zwierząt, ale też o relacjach między pracownikami, które według opisów są mocno kontrowersyjne.

Ostatni etap, czyli "jak przestałem się bać" fragmentami nieco odbiega od reszty książki. Autor porusza kwestie wycinki drzew (w kontekście Puszczy). Rozważa drogę do dziennikarskiego śledztwa. W tym fragmencie znajdziemy również osobiste doświadczenia Kapeli. Jeden z rozdziałów poświęcony został w pracy w kurniku. Łapanie drobiu „zajęło” kilkanaście kolejnych stron. Niektóre z przemyśleń są zaskakujące, ale polecam zapoznać się z nimi bliżej w trakcie samodzielnej lektury. (...)

Cała recenzja dostępna jest na portalu "Sztukater".