Michał Zygmunt pokazał swoim kolegom po piórze gest Kozakiewicza
To, że najpewniej sięgamy po powieść prowokacyjną, zostało zasygnalizowane przez sam tytuł - pisze o powieści "Krew i honor" Michała Zygmunta Dariusz Nowacki w numerze 6/2020 magazynu "Nowe Książki". A dalej polemizuje z tezą, jakoby książkę tę dało się zaliczyć do nurtu "historia alternatywna".
Na końcu swojego tekstu autor recenzji sam nie stroni od prowokacji, porównując powieść Zygminta do "Stramera" Mikołaja Łozińskiego i książek Szczepana Twardocha: Czyżby Michał Zygmunt pokazał swoim kolegom po piórze gest Kozakiewicza? Zakpił z naszych archiwistów? Oczywiście nie wiem, czy tak się stało, czy taka była intencja pisarza. Jeśli tak, to dodatkowy punkt dla niego.
Najlepiej sięgnijcie po książkę Michała i przekonajcie się same/sami.