Prześniona rewolucja to chyba już skrzydlate słowa, które oderwały się od swojego źródła. A do źródła warto sięgnąć, nawet jeśli ktoś zdążył już z wielu recenzji zorientować się, o co chodzi.
Po wojnie zniknęły dwie ważne grupy społeczne w Polsce – Żydzi i ziemiaństwo, w ten sposób powstało miejsce na wielkie społeczne przemiany, o które nie musieliśmy walczyć, stało się to bez naszego udziału. Ale co to znaczy: prześnić? To nie tylko przespać, ale zapaść w sen – który może trwa do dziś – wypełniony snami.
Najciekawsze w pracy Ledera jest „senne lusterko”. Pamiętacie z Akademii Pana Kleksa? To takie lusterka, w których odbijały się sny wychowanków, a on mógł je oglądać. W snach odzywa się nasza nieświadomość, spełniamy marzenia… Może takim ukrytym marzeniem (no, nie tak bardzo ukrytym) była Polska bez Żydów? Wiele razy zdarzało mi się słyszeć: Ale trzeba przyznać, że to dobrze, że po wojnie staliśmy się państwem jednonarodowym. Chociaż nikt by nie przyznał, że pragnął Zagłady.
A jako materiał już do samodzielnych przemyśleń: czy rok 1989 też był prześnioną rewolucją? Jaki naprawdę mieliśmy w niej udział? Zaglądając w senne lusterko, może zobaczylibyśmy sny o potędze. O Solidarności (której wtedy nie było) i JPII (gdzie są twoje hufce?).