Kampowy anarchizm

Całość jest swoistą grą – z osobą czytającą, ze sceną (bo są to przecież teksty pisane na scenę, o czym w przypadku dramatu nigdy nie należy zapominać), ale też, a może przede wszystkim z historią - pisze Ishbel Szatrawska w recenzji książki "Teo. Dramaty".
Ale co my tu mamy?
3. Wielowarstwowe teksty, w które warto się wgryzać powoli i je smakować.
4. Ironię, zgryźliwy dowcip (tak, chichrałam się nierzadko jak głupia), makabrę popadającą często w gore, a to wszystko w sosie kampu. Nie, nie kampu. Überkampu!
5. I właściwie wszystko jest o wykluczeniu. Oczywiście najwięcej jest wątków queerowych, ale mamy tu też przeorany transformacją Wałbrzych, Zagładę i niemieckie nazistowskie obozy śmierci, kolonializm. I w to się wsiąka, bo całość jest swoistą grą – z osobą czytającą, ze sceną (bo są to przecież teksty pisane na scenę, o czym w przypadku dramatu nigdy nie należy zapominać), ale też, a może przede wszystkim z historią. Z tym, co w historii przemilczane i wypierane, co marginalizowane i podporządkowywane jedynym słusznym, martyrologicznym narracjom.
Cała recenzja dostępna jest na portalu Facebook.