Esej „O fenomenie pracy bez sensu” napisany przez Graebera w sierpniu 2013 roku dla portalu „Strike” na prawie eksperymentu-prowokacji zdobył zawrotną popularność: milion odsłon, globalna fala przekładów, przedruków, komentarzy, cytaty przyklejane w londyńskim metrze. Zainspirowane nim badanie sondażowe z 2015 roku wykazało, że na pytanie „Czy twoja praca «daje światu coś sensownego»?” 37% pracujących Brytyjczyków odpowiedziało, że nie, a 13% nie potrafiło tego ocenić. W odpowiedzi na apel Graebera na Twitterze spłynęły osobiste świadectwa ludzi mających świadomość, że przez większość swojego czasu wykonują zadania jałowe (np. markują rozwiązywanie systemowych problemów, których celowo się nie naprawia, przygotowując ładnie wyglądające analizy, których nikt nie przeczyta, albo zabijają biurową nudę oglądaniem memów). Niektórzy z nich są tak zdesperowani, że wyzywającym zachowaniem prowokują zwolnienie – wielu jednak ma poczucie, że pobierając pensję za pracę, w której nic nie robią, nie mają prawa się skarżyć. (...)

Graeber twierdzi, że zgodnie z przewidywaniami Johna Maynarda Keynesa współczesna technika pozwoliłaby ograniczyć tydzień roboczy do piętnastu czy dwudziestu godzin. Wprowadzenie takiej zmiany stanowiłoby jednak zagrożenie dla elity rządzącej: czy istnieje bowiem bardziej rewolucyjny potencjał niż ludzie dysponujący wolnym czasem? Utrzymanie status quo wymaga zatem mnożenia prac bez sensu (w oryginale bullshit jobs), w których miliony ludzi spędzają większość swojego życia na zajęciach niepotrzebnych, a często wręcz społecznie szkodliwych. Co więcej – ludzie ci zdają sobie sprawę, że biorą udział w ściemie, ale muszą to ukrywać.

Recenzja do przeczytania tutaj