Agata Diduszko-Zyglewska i Katarzyna Tubylewicz w wywiadzie dla Jakuba Korusa w newsweek.pl (28.09.2015) opowiadają o książce Szwecja czyta. Polska czyta



Newsweek: Byłem zdumiony, kiedy wypowiadający się w książce Szwedzi mówili wprost: „50 twarzy Greya? Niech będzie. Byle czytali!”. Czy czytanie jest w Polsce ciągle bardzo elitarne

KT: W Szwecji uważa się, że łatwe lektury bywają pomostem do trudniejszych, a poza tym wierzy się, że czytać mogą i powinni wszyscy, a więc także ci, którzy sięgają tylko po łatwe lektury. W Polsce czytanie było przez lata atrybutem inteligencji, więc w stosunku do niej pozostało nam sporo snobizmu, który wynika z tego, że kiedyś czytanie było atrybutem pewnej klasy społecznej. W dzisiejszych czasach pogarda dla literatury gatunkowej jest dość prowincjonalna. Na świecie od dawna wiadomo, że również literatura popularna, ta która ma być czytana powszechnie bez względu na klasę społeczną i wykształcenie może mieć wysoką jakość. Z pewnością nie ma jej wspomniany Grey, ale na pewno mają kryminały Mankella.
AD: „Elitarne” to nie jest do końca dobre słowo w kontekście czytania, bo ci którzy są powszechnie uważani za elitę czyli politycy i bogacze niestety od dawna nie snobują się na czytanie książek.


Newsweek: Czy szwedzkie dzieci dużo czytają? 

KT: Zasadniczo tak, choć spada poziom czytelnictwa wśród nastoletnich chłopców, czemu państwo próbuje przeciwdziałać wciągając do promocji czytelnictwa trenerów sportowych. W wielu szkołach lekcje rozpoczyna się od 20 minut czytania. Poza tym dzieci często odwiedzają ze swoją klasą biblioteki, gdzie same wybierają to, co je interesuje. Stawia się na to, żeby nie czuły się do czytania przymuszane, ale wcześnie poczuły radość lektury.(...)


Newsweek: A czy biblioteki mają czym przyciągnąć czytelników? Czy nie jest tak, że w większości zalegają w nich starocie? 

AD: To się zmienia. W ciągu ostatnich dwóch lat widocznie zwiększyły się fundusze na księgozbiory w bibliotekach i ludzie zaczęli do nich przychodzić po nowości. Ale trzeba jeszcze większych nakładów. Instytut Książki wybudował do tej pory 246 pięknych, nowoczesnych bibliotek. Żeby zmiany zaczęły być widoczne dla wszystkich trzeba ich dobudować jeszcze tysiąc.


Newsweek: Zarówno szwedzcy i polscy rozmówcy podkreślają znaczenie bibliotek i ich aspekt modernizacyjny. Przeciwstawiają je np. Orlikom, które uważają za ważny, ale niedemokratyczny projekt.

AD: Tak, Grzegorz Gauden zauważa, że Orliki służą głównie chłopcom i przez to betonują stary patriarchalny schemat przestrzeni publicznej bez propozycji dla dziewczynek. Natomiast biblioteki służą wszystkim – dzieciom obydwu płci, seniorom i dorosłym. Gauden porównuje biblioteki też z aquaparkami, które rujnują budżety kolejnych gmin. Biblioteki tanim kosztem stają się centrum społeczności. Na szczęście samorządowcy już zauważyli, że to bibliotekami można wygrywać kampanie”.



Kup książkę w sklepie internetowym w promocyjnej cenie.

Szwecja czyta. Polska czyta dostępna jest także w formie e-booka.