Odmienne stany świadomości zawsze były tematem nośnym, a coraz więcej słychać o tym, że mogą korzystnie wpływać na dobrostan człowieka i znajdować zastosowanie w psychoterapii - mówi Maciej Lorenc, autor książki "Grzybobranie", w wywiadzie dla magazynu "Zwierciadło".

Bardzo istotny i zbyt często pomijany w doniesieniach medialnych jest fakt, że zjawisko nazywane „renesansem psychodelicznym” nie dokonuje się wyłącznie w medycynie. Z jednej strony jest nauka, która dostarcza wiarygodnej wiedzy o działaniu tych substancji. Z drugiej jest hype kulturowy, którego przejawem jest między innymi rosnąca popularność ceremonii z użyciem ayahuaski albo grzybów psylocybinowych, a także przyjmowanie psychodelików do celów czysto rekreacyjnych, między innymi na niektórych dużych festiwalach muzycznych. Paliwa do tego zainteresowania dolewają celebryci, którzy coraz chętniej opowiadają o swoich doświadczeniach psychodelicznych. Na przykład książę Harry, Elon Musk czy Mike Tyson, który bierze psychodeliki w mikrodawkach przed walką i uważa, że uratowały mu życie. Warto też wspomnieć o eksplozji zainteresowania tym tematem w świecie biznesu. Wartość rynku medycyny psychodelicznej wynosi obecnie około czterech miliardów dolarów i według prognoz w ciągu najbliższych lat wzrośnie co najmniej dwukrotnie. (...)

Psychodeliki pozwalają zwiększyć elastyczność psychologiczną, a więc zdolność do akceptującego obserwowania bieżących myśli i odczuć bez uciekania przed nieprzyjemnymi doznaniami. W rezultacie mogą sprzyjać wychodzeniu ze sztywnych schematów mentalnych, w które czasami wpadają ludzie, zwłaszcza ci z uzależnieniami albo z depresją.

Cała rozmowa dostępna jest w magazynie "Zwierciadło" (10/2023).