Zacznę od tego, że jestem badaczką Zagłady. Miałam oczywiście wiedzę o polskim sprawstwie, polskim antysemityzmie, wiedziałam, że było go w międzywojniu bardzo wiele, ale nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo antysemityzm był powszechny i jak bardzo oczywisty - mówi Natalia Judzińska, autorka książki "Po lewej stronie sali", w rozmowie z Wojciechem Szotem dla "Gazety Wyborczej".

To akty sprawczości, czasem jedyne dostępne, sprawiają, że osoby protestujące manifestują swoją podmiotowość. Takie gesty jak choćby stanie między ławkami w ramach protestu przeciwko gettu ławkowemu mają charakter performatywny - osoby protestujące są na widoku i tym samym włączają też otoczenie w swój protest. (...)

Poszłam do archiwum w Wilnie w zupełnie innej sprawie i przy okazji, żeby nie marnować czasu, zamówiłam kilka dodatkowych jednostek archiwalnych. I tak przede mną znalazły się dokumenty sprawy dyscyplinarnej przeciwko żydowskiej studentce oskarżonej o to, że zajęła miejsce nie w tej części sali wykładowej, w której powinna. Trzeba jeszcze raz podkreślić, że mówimy o czasie przed wejściem w życie zapisów o getcie ławkowym.

Z ławki została wyciągnięta przez studentki nieżydowskie, a finalnie z miejsca wyniesiona przez studenta. Obficie cytuję fragmenty tej sprawy, bo Profitkier - przynajmniej jak czytamy relacje studentów, którzy sięgnęli po przemoc - jednocześnie trzymała się ławki, była z niej wypychana, podrapała dwie studentki, jedną spoliczkowała.

Jak widać, Profitkier musiała mieć jakieś niezwykłe umiejętności… Na dodatek mamy tu jakąś dziejową ironię, bo ponoć spoliczkowana studentka miała na nazwisko Mickiewicz, a sama zainteresowana maturę z języka polskiego pisała o „miłości do ojczyzny w dziełach Adama Mickiewicza". (...)

Już od 1918 roku podejmowano działania mające na celu najpierw uniemożliwienie żydowskim studentom i studentkom uczestniczenia w pełnym życiu akademickim, później ich odseparowanie, by finalnie - używając ówczesnego języka - "odżydzić uniwersytety". Przykładem może być pierwszy ze znanych postulatów akademickich - "paragraf aryjski", który pojawił się niemalże wraz z początkiem samoorganizacji studenckiej. (...)

W książce skupiam się na procesie instytucjonalizacji antysemityzmu. Interesuje mnie to, w jaki sposób wykluczenie objawia się w dokumentach, w „skutkach ubocznych" biurokracji, mówiąc po Weberowsku. Jeżeli nie przeciwdziała antysemityzmowi, to musi sankcjonować antysemicką praktykę społeczną. (...)

Panuje przeświadczenie, że sprawcami antysemicko motywowanej przemocy są osoby niewykształcone, z nieuprzywilejowanych klas czy warstw społecznych. Właśnie dlatego też chciałam się zająć uniwersytetami, żeby pokazać, że było inaczej. Uniwersytet jest miejscem produkcji inteligencji, ludzi, którzy mają później nie tylko wpływ na dyskurs publiczny, ale przede wszystkim to właśnie oni go kształtują. To są późniejsze elity polityczne. Zatem jacy byli absolwenci przedwojennych uczelni? Jakie były ich postawy w czasie II wojny światowej? I później – choćby w '47, '56 czy '68 r.?

Cała rozmowa dostępna jest na stronie "Gazety Wyborczej".