Małe miasta mają problem z opowiadaniem o swojej przeszłości - mówi Andrzej Andrysiak, autor książki "Lokalsi. Nieoficjalna historia pewnego samorządu" w rozmowie z Romanem Kurkiewiczem na kanale YT "Zakaz czytania".

Cała ta książka, jest historią wychodzenia z baniek. Pierwsza bańka, którą sobie uświadomiłem, jak przyjechałem do Radomska i zacząłem obserwować co tutaj się dzieje, to jest bańka związana z warszawskocentrycznością. Czyli z tym, jak bardzo problemy małych miejscowości są niedostępne dla mediów ogólnopolskich. Niedostępne w tym sensie, że te media ich nie widzą. (…) Druga bańka, to bańka dotycząca samorządu i samorządności. Wiemy, że samorządność nam się udała, że to wielkie zwycięstwo III RP, to jedyna reforma, która wyszła i należy jej bronić. Tylko to nie jest prawda. Bo samorządność nam się nie udała i strasznie się obecnie zdegenerowała. I cała ta książka jest historią zapisy wychodzenia z tych dwóch baniek. (...)

Małe miasta mają problem z opowiadaniem o swojej przeszłości. Jakbyś spytał o to, co w przestrzeni Radomska i jego historii jest obecne to są to żołnierze wyklęci i królowa Jadwiga. A moje miasto w PRL-u, zresztą nie tylko ono, przeszło wielką rewolucje przemysłową. Powstało mnóstwo zakładów, bloków. Miasto i społeczność nie ma języka do opowiedzenia o tych czasach, ponieważ władza uznaje, że to nie jest dobry temat. Mieszkańcy mają tę historię w swojej pamięci, istnieje społeczna pamięć tego momentu. Jednak jak chcieliby o tym porozmawiać, to nie mają przedstawicieli, którzy chcieliby poruszyć ten temat. (...)

Cała rozmowa do obejrzenia na kanale YT "Zakaz czytania".

Książka dostępna w sklepie Wydawnictwa KP.