Razem z Joanną Ostrowską bardzo wierzymy w to, że te teksty będą dalej żyły w teatrze - mówi Witold Mrozek, współredaktor książki "Teo. Dramaty", w rozmowie dla podcastu "Stonewall".

Paweł nie był człowiekiem umiarkowanych sądów. On się w rzeczach albo zakochiwał, albo wychodził trzaskając drzwiami. I myślę, że z tych bardzo wielu trzaśnięć drzwiami, narodził się pomysł, żeby pisać samemu. (…) Zastanawiamy się, na ile Paweł próbował zrobił taki teatr, o jakim sam marzył? Z jednej strony podbudowany niesamowitą podbudową intelektualną, lekturami, erudycją, ale, z drugiej strony lekki, zadziorny, queerowy, sprośny, nie cofający się przed prowokacją, niesamowicie cielesny. I taki teatr, taki dramat zaczął pisać. (...)

Pisanie Pawła powiązane było też z niedosytem. Te teksty są też o bardzo różnych niedosytach. Niedosyt obecności drugiego człowieka, niedosyt zmysłowości, rozmaitych spełnień. To bije z tych tekstów. Wydaje mi się, że podobnie też czuć tu niedosytu związane właśnie z tym, co teatr może zrobić, kto jest reprezentowany w teatrze, kto pojawia się na scenie, a kto niekoniecznie, albo pokazuję się w ten sam utarty sposób. Paweł mógłby być tu takim queerowym, rozedrganym patronem, tego co potem się w polskim teatrze wydarzyło. Queerowość objawia się tu na różne sposoby, bo queerowa jest tu nie tylko tematyka, ale też forma, która jest bardzo rozbuchana.

Cała rozmowa dostępna jest w podcaście "Stonewall".