Autor jeździł po kraju, rozmawiał ze świadkami i uczestnikami wydarzeń, gromadził dokumenty, konfrontował sprzeczne wersje historii. Narracja jest barwna, potoczysta, skrzy się od anegdoty - pisze Michał Przeperski z miesięcznika "Nowe Książki" w recenzji książki Piotra Wróblewskiego "Żarnowiec. Sen o polskiej elektrowni jądrowej".

Książka Piotra Wróblewskiego choć zaprezentowana w serii reportażowej, z powodzeniem spełnia kryteria niezwykle solidnego opracowania historycznego. Autor jeździł po kraju, rozmawiał ze świadkami i uczestnikami wydarzeń, gromadził dokumenty, konfrontował sprzeczne wersje historii. Narracja jest barwna, potoczysta, skrzy się od anegdoty. Jednocześnie trzyma się w żelaznych ryzach konkretu. Naukowcy pracujący przez długie lata nad tym projektem pilnowali najdrobniejszych szczegółów i najwyższej jakości materiałów, z jakich miała zostać złożona jądrowa siłownia. Autor idzie w ich ślady. (...)

Gdy spojrzeć na to, jak przygotowywano nad Wisłą zastępy przyszłych specjalistów od budowy i obsługi elektrowni atomowych, trudno ukryć pozytywne zaskoczenie. Państwowe planowanie - przecież w tak wielu miejscach katastrofalnie niewydolne - tu zadziałało dobrze. Wynajdowano najlepszych, inwestowano w nich, oferowano różnorodne praktyki. Każda z tych indywidualnych historii każe zresztą stawiać głębsze pytania, choćby o to, czy system komunistyczny był w stanie tworzyć innowacyjne elity. Pewne natomiast jest to, że kiedy w najdziwniejszym z możliwych terminów - w marcu 1982 roku, w środku czarnej nocy stanu wojennego! - zdecydowano o budowie Żarnowca, ludzie byli gotowi.

Cała recenzja dostępna jest w miesięczniku "Nowe Książki" (1/2024).