Kiedy czytałam o królach, sarenkach i balach, to od razu było mi lepiej - pisze Sylwia Chutnik o książce "Kraina baśni jest dla wszystkich".

Jestem ostatnio przemęczona, sfrustrowana sytuacją polityczną i po prostu potrzebuję wytchnienia. Kiedy czytałam o królach, sarenkach i balach, to od razu było mi lepiej. Złapałam się nawet na tym, że gapiłam się jakiś czas na wyklejkę ozdobioną namalowanymi gałązkami. Dosłownie zahipnotyzowałam się tym pięknym wydaniem.

No dobra, ale tu najważniejsza jest treść. Nie będę psuła Wam czytania, ale jest tu sporo gier z klasyką, wariacji na tematy znane i lubiane, a także nowego spojrzenia na dotychczasowe evergreeny baśniowe (dobro jest czasem nieoczywiste, a szczęście nie zawsze kryje się za normatywnym myśleniem). (…)

Czemu mamy czytać zmienione wersje klasycznych utworów? Ponieważ "potrzebujemy nowych baśniowych narracji, które wskażą, że dobro znajduje się po stronie tolerancji, akceptacji i miłości, a nie tego, jakie masz ciało, rodzinę, tożsamość czy płeć", jak słusznie powiedziała Dorottya Rédai, naukowczyni, aktywistka, członkini węgierskiego Stowarzyszenia Lesbijek Labrisz, wydawczyń książki. (...)

Cała recenzja do przeczytania na FP Sylwii Chutnik.

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.