Generalnie chodzi mi o to, że doszliśmy do momentu, który można nazwać konsumpcyjnym rozpasaniem, choć ja wolę to nazywać utylitarnym dążeniem do przyjemności. I tu odwołuję się i w czasach trudnych polecam wszystkim lekturę – można ją znaleźć w formacie pdf w internecie – wspaniały esej Freuda pt. „Kultura jako źródło cierpień”. Freud w tym eseju pokazuje, że rzeczywiście wszyscy dążymy do przyjemności. Taka jest nasza natura. A ponieważ wszyscy tak bardzo dążymy do przyjemności, to najpierw musimy uniknąć cierpienia. W związku z tym autor wymienia dziesięć strategii, w jaki sposób unikamy cierpienia, nigdy nie dochodząc tak naprawdę, jego zdaniem, do przyjemności. Tylko całe życie spędzamy na unikaniu cierpienia. To jest, moim zdaniem, niesłychanie mądre, bo pokazuje, że w istocie zaczęliśmy unikać tego cierpienia. Śmierć dziś wydaje się czymś na granicy wstydu; nie mówi się o niej w ogóle. Nawet o chorobach specjalnie nie chcemy mówić. Nie rozmawiamy o nich. To oczywiście nie jest konieczne i nawet może jest rozsądne, że o nich nie rozmawiamy, ale w ogóle nie mówimy o swoich cierpieniach.

Cały wywiad tutaj.