Kasia Kępka dla Example.pl rozmawia z Jackiem Melchiorem- autorem powieści Kochanek.

Spotkałam się z porównaniem Twojej prozy do tej pisanej przez Michała Witkowskiego, jak również Małgorzaty Musierowicz (!). Jakie książki czytasz prywatnie? Skąd czerpiesz inspiracje?

Nie, nie, nie, nie! (śmiech) To nietrafne i krzywdzące porównania zarówno dla obojga świetnych skądinąd pisarzy jak i dla mnie! Witkowski pewnie stąd, że każdy, kto dziś u nas pisze o gejach, musi się liczyć, że zostanie „odbity” w powieściach twórcy Lubiewa. To tak jakbyś założyła biała sukienkę i dlatego wzięto by cię od razu za pannę młodą! W Kochanku nie ma ani takiego humoru ani takiego „mięsa”, bo nie miało być, to przecież ostatecznie delikatna proza psychologiczna! Nie jestem zresztą pisarzem „gejowskim” jak Witkowski, weź do ręki moją Reginę… Małgorzata Musierowicz owszem, świetnym psychologiem jest, ale na tym, jeśli już, podobieństwa się kończą. Naprawdę trudno mi to pojąć! A inspiracje? Ba! Mam oczy i uszy otwarte (śmiech) i obchodzą mnie skomplikowane i zaskakujące, często ukryte relacje międzyludzkie. Co zaś do czytania to staram się uczyć od mistrzów: na nocnym stoliku leżą wciąż Kundera, Bernhard, Sebald… Bardzo poważni, mądrzy i utalentowani panowie! A teraz jeszcze Małe życie Yanagihary: hit trochę o gejach, ale w żadnym razie nie tylko i nie przede wszystkim dla gejów. Idealny mix!

Kiedyś zaprzyjaźniony pisarz powiedział mi, że kiedy kończy się pisać książkę, przestaje się lubić też jej bohaterów. Ma się ich absolutnie dość. Podzielasz to zdanie? Jak kształtowały się sylwetki bohaterów?

Pisałem tę książkę w luksusowych warunkach, blisko rok myślałem niemal tylko o tej historii. Była ogólna idea, ale bez rozpisywania szczegółowego planu, więc bohaterowie zaskakiwali mnie na każdym kroku, nawet, jeśli brzmi to kabotyńsko (śmiech). Miałem za zadanie pilnować, by to wszystko nie wymknęło mi się z rąk, a i tak się wymknęło: ostatecznie skróciłem i tak już duży tekst o blisko 100 stron. Dlatego będę go bronił, choć, na szczęście, póki co mi się nie obrywa, przeciwnie… Odpukuję!

Kochanek jest Twoją trzecią powieścią. Poruszasz w książkach tematy trudne (wciąż…) do przełknięcia przez polskie społeczeństwo. Czego chcesz nas nauczyć?

Kochanek jest w sumie czwarty, po drodze był jeszcze komediowy romans redakcyjny, podpisany pseudonimem kobiecym, taka heca i ćwiczenie stylu… Czego chcę nauczyć? Nie chcę uczyć, lubiłbym, gdybyśmy się dzięki moim książkom przyglądali samym sobie w takich lustrach, jakich nie chcemy mieć w domu, w tak wyrazistych, nieraz kontrowersyjnych okolicznościach i sytuacjach, że wnioski też nasuną się same…

Książka dostępna jest w formie e-booka