Wyparte melodie

Festiwal Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu i Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Kto je dzisiaj pamięta?
O książce „Festiwale wyklęte” dla Ruchu Muzycznego, najstarszego i najważniejszego czasopisma poświęconego muzyce poważnej, pisze Adam Suprynowicz.
Bartosz Żurawiecki, pisarz i krytyk filmowy, uwrażliwiony tyleż na muzykę, co na kulturę w jej złożonych mechanizmach, postanowił zbadać pamięć o dwóch cyklicznych imprezach masowych PRL: Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu i Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Dziś funkcjonują one jako symbol propagandy owych czasów, ale przecież ktoś tych piosenek słuchał, prasa o nich pisała, uprawiano krytykę, ktoś też te utwory grał, śpiewał i komponował. Chociaż archiwa pełne są tekstów i nagrań, to wielu czynnych do dzisiaj artystów unika jak ognia sugestii, że mieli cokolwiek wspólnego z tymi festiwalami. Przejrzyjmy zatem indeks: od Bajmu, Michała Bajora i Jana Borysewicza, przez Breakout, Ernesta Brylla, Czerwone Gitary… uff, dotarliśmy dopiero do C. Dalej więc „na przełaj”: Halina Frąckowiak, Katarzyna Gaertner, Anna Jantar, Benedykt Konowalski, Włodzimierz Korcz, Małgorzata Ostrowska, Sława Przybylska, Maryla Rodowicz, Zdzisława Sośnicka, Urszula, Magda Umer, Marek Sewen, Violetta Villas… Niektórzy debiutowali na tych estradach, zwłaszcza w Zielonej Górze, gdzie ważnym punktem był konkurs dla amatorów. Inni korzystali z festiwalowej popularności, komponowali, pisali teksty – wykonywali swoją pracę.
Cały tekst recenzji można przeczytać TUTAJ.