Pandemia zmienia świat - to nie żarty ani dziennikarska przesada. W 2020 roku ponad 2 mld ludzi żyją w krajach, których parlamenty zostay zawieszone lub ich działania zostały ograniczone z powodu Covid-19 pisze Daniel Passent w swoim ostatnim felietonie dla tygodnika Polityka (nr 32) przywołując obszerne fragmenty książki Iwana Krastewa "Nadeszło jutro. Jak pandemia zmienia Europę".

"Parlamenty to nie wszystko" - pisze Krastew. "Wielkie zamknięcie zmniejszyło również rolę sądów. Ludzie mają zakaz opuszczania domów. Wybory są albo zawieszone, albo prowadzone w warunkach, które uniemożliwiają uczciwą konkurencję. Kryzys zagraża finansowym podstawom działania mediów. Gdy władza się wzmacnia przez dodatkowe uprawnienia do walki z epidemią, a media słabują, to nie jest to dobre dla demokracji. Co więcej, pandemia odebrała ludziom ulice i place, tak niezbędne dla demokracji. Pod pozorem walki z epidemią można dziś rozgonić każde zbiorowisko. Tylko te rządy, które cieszą się zaufaniem obywateli, mogą skutecznie utrzymywać uciążliwą kwarantannę" - twierdzi Krastew. 

Jeżeli chodzi o mnie, to zaufanie do rządu już dawno prysło. Zakładam, że pandemii nie można było przewidzieć i o to, "nie mam żalu do nikogo". Ale niefrasobliwość i nieprzygotowanie były ogromne, o czym świadczą liczne wypowiedzi pracowników ochrony zdrowia, a nawet członków rządu. (...) Nie mam zaufania, ponieważ rząd Jarosława Kaczyńskiego (bo to jest jego rząd) za wszelką cenę parł do wyborów 10 maja. Jest to cena co najmniej stu milionów, które teraz musimy zapłacić jako podatnicy. Wreszcie nie mam zaufania do rządu pana Morawieckiego, który osobiście i z całych sił zapewniał, że wirus latem słabnie i że jest pod kontrolą, że my ludzie największego ryzyka, możemy tłumnie iść na wybory (ponieważ uznano nas za elektorat Andrzeja Dudy). Morawiecki (52 lata) podobnie jak Duda (48 lat) to dla mnie świeżaki, nie było ich na świecie, kiedy ja pisałem już do Polityki. I teraz, kiedy już ledwie ruszam ręką i nogą, oni namawiają mnie na wyprawę do urny. Ciekawe, do której? 

Cały felieton dostępny tutaj oraz w wydaniu papierowym Polityki nr 32.