W Polsce też była rewolucja seksualna

Anna Pajęcka rozmawiała z Anną Dobrowolską, autorką "Zawodowych dziewczyn" dla Dwutygodnika:
Bardzo trudno mówić o osobach pracujących seksualnie jako ofiarach różnych reżimów ze względu na silne społeczne tabu i przekonanie o tym, jak powinna wyglądać modelowa ofiara totalitarnego terroru. O stalinizmie w Polsce mówi się bardzo dużo, ale tylko w aspekcie politycznym. Z narracji znikają aspekty społeczne, takie jak walka z różnego typu zjawiskami uważanymi za szkodliwe, na które nie było miejsca w komunistycznej Polsce. Przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych to bardzo krótki okres, w którym za pomocą bezpośrednich represji próbowano zlikwidować w Polsce prostytucję. Dominowała ideologia, że skoro nie ma już kapitalizmu, nie ma modelu burżuazyjnej rodziny, to zniknęły warunki ekonomiczne, które mogły „wpychać kobiety w prostytucję” (...).
Jeżeli jest coś, co łączy te różnorodne definicje rewolucji seksualnej, to właśnie przekonanie, że wraz z nią pojawia się nowy sposób mówienia o seksualności, który daje poczucie, że dzieje się przełom, ludzie zaczynają tak o tym mówić. Jeśli weźmiemy taką płynną dyskursywną definicję i przyłożymy do polskiego poletka, to nagle okazuje się, że u nas też była rewolucja seksualna. I to jaka! Pierwsza połowa lat siedemdziesiątych zmienia sposób, w jaki seksuologowie pisali chociażby o przemianach w inicjacji seksualnej młodych ludzi (używając niekiedy wprost określenia „rewolucja seksualna”), podejście do nagości zmienia się niemalże z dnia na dzień…
Cały wywiad można przeczytać tutaj.
Książka do kupienia tutaj.