Przywykliśmy do naiwnej wiary w demokrację i tego, że to, co złe już nie wróci. Ze smutną rzeczywistością zderza nas Jason Stanley w książce "Jak działa faszyzm". Wydana przez wydawnictwo Krytyki Politycznej w ubiegłym roku pozycja może uświadomić nam, że za szybko przyjmujemy coś za oczywiste. A w świecie polityki nic takie nie jest - pisze Julia Panicz z portalu "Sztukater".

"Jak działa faszyzm" nie jest też tym, czego moglibyśmy się po nim spodziewać. Z jednej strony jest to kartka z historii, w której na podstawie historycznych totalitaryzmów autor pokazuje ich funkcjonowanie oraz wskazuje cenne lekcje, które powinniśmy jako obywatele z nich wyciągnąć. Jednocześnie Stanley sugeruje, że na naukę może być już za późno, bo pierwsze kroki zostały poczynione tuż pod naszymi nosami. Opisuje procesy zachodzące współcześnie w krajach takich jak Stany Zjednoczone, Rosja, Węgry czy… niestety również Polska. Ponadto przybliża także skomplikowane sytuacje polityczne w państwach, które z racji odległości od nas są najczęściej poza naszą świadomością, takie jak Mjanma lub Rwanda. (...)

Stanley bada jednak nie tylko świat polityki, ale także jego odbiorców — obywateli, ponieważ w głównej mierze to ich zainteresowanie bądź nie wpływa na to, jak szybko państwa demokratyczne mogą się zwracać w stronę totalitaryzmów. Mój profesor mawiał zawsze, że "interesujcie się polityką, bo ona się wami na pewno interesuje" i chociaż to nie on napisał "Jak działa faszyzm" (chociaż pasowałoby to do niego) to tym zdaniem można by i podsumować przesłanie, jakie kieruje do nas Jason Stanley. W ten sposób jego publikacja przywołuje mi na myśl "O tyranii. Dwadzieścia lekcji z dwudziestego wieku" Timothy’ego Snydera. Obydwoje pisarzy na kanwie brutalnej historii pokazuje nam, że przeszłość może okazać się naszą przyszłością. (...)

Cała recenzja dostępna na portalu Sztukater.

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.