W nowej książce Jan Mencwel woła o wodę: Susze nie wzięły się znikąd. Wiele złych zjawisk zrobiliśmy sobie sami
Dewastacja przyrody już nie przechodzi bez echa, a jej obrońcy nie dają się zbyć argumentami o jakimś "pożytku" czy zagrożeniu ze strony natury - mówi Jan Mencwel, autor książki "Hydrozagadka", w relacji ze spotkania autorskiego w koszalińskiej "Gazecie Wyborczej".
W siedmiu rozdziałach 300-stronicowej książki Mencwel omawia kolejne przyczyny narastającego braku wody oraz - w rozmowach z hydrologami, rolnikami, naukowcami - szuka rozwiązań, które mogłyby - bez oglądania się na zmiany klimatyczne - ocalić polskie rzeki, jeziora, moczary i lasy. Zauważa przy tym, że niezgoda na niszczenie przyrody, wycinanie drzew jest coraz większa.
- Dewastacja przyrody już nie przechodzi bez echa, a jej obrońcy nie dają się zbyć argumentami o jakimś "pożytku" czy zagrożeniu ze strony natury – mówił Jan Mencwel. - Przykładem jest ubiegłoroczna katastrofa Odry, która wywołała ruch społeczny i teraz słychać głosy o potrzebie powołania parku narodowego "Rzeka Odra". Co prawda, katastrofa niczego nas nie nauczyła, nadal słone wody pokopalniane są do rzeki wlewane. Nic się na razie nie dzieje, bo rzeka nieco się odrodziła, ale nie ma w niej już tylu ryb. (...)
Ze szczególną pasją Mencwel mówił o tym, że sami wysuszyliśmy sobie ziemię, a teraz narzekamy na brak wody. - Kiedyś byliśmy krajem podmokłym, co nawet znajduje odbicie w literaturze, plastyce - przekonywał słuchaczy. - Teraz, wskutek osuszenia zalewisk i mokradeł, znikają powszechne kiedyś gatunki ptaków, jak rycyk czy płazy. Załamujemy ręce nad chudym białym niedźwiedziem na maleńkiej krze, tymczasem obok nas odchodzą liczne gatunki zwierząt, bo zanika ich środowisko. Jak podaje stowarzyszenie Chrońmy Mokradła, w ciągu minionych 100 lat znikło 85 proc. polskich terenów podmokłych. Dlaczego jest to niekorzystne? Bo mokradła są zbiornikami wody, także retencyjnymi, oraz zbiornikami dwutlenku węgla, który wiążą lepiej niż drzewa. (...)
- Każda niepodjęta decyzja może się okazać zbawienna dla przyrody, każda podjęta - zmienić ją nieodwołalnie.
W obecnej sytuacji każdy, nawet najmniejszy sukces się liczy. Każde proekologiczne działanie może mieć ogromny wpływ na przyszłość. Pisarz zalecał zgłaszanie każdej niezgody do odpowiednich organów, nagłaśnianie zjawisk i działań niekorzystnych dla ekosystemu.
- To nasze prawo. Zasady i obowiązki państwa w kwestii dbania o środowisko i warunki życia mamy zapisane w Konstytucji - podkreślał. - Co jeszcze należy robić? Głosować i to głosować mądrze, z myślą o naturze, florze i faunie wokół nas. Poza tym starajmy się zmieniać choćby mały element w otoczeniu, np. nie kosić tak często i tak krótko przydomowych trawników.
Cały artykuł dostępny jest na stronie koszalińskiej "Gazety Wyborczej".