Jeśli więc chociaż jedna osoba po lekturze "Godność, proszę" zweryfikuje swój pogląd lub w ogóle go ukształtuje – to zasługa książki będzie niepodważalna - pisze w recenzji książki Mai heban J. Szpilka z czasopisma "Czas Kultury".

Heban pisze o swojej dysforii, wstydzie, o lękach i zranionym poczuciu własnej wartości. Ale i tak ma szczęście – bo przeżyła. A na stronach jej książki znaleźć można litanię poległych: imiona kolejnych osób trans, które nie zdołały przeżyć świata, które padły jego ofiarą. Wiele też można dowiedzieć się o sprawcach, małych i wielkich architektach transfobicznej przemocy – i to nie tylko o takich, którzy identyfikują się z konserwatywną reakcją, ale też o wszystkich tych, którzy czynią życie trans mniej zdatnym do życia, wychodząc z pozycji liberalnych, lewicowych, feministycznych. Najdłuższy rozdział „Godność, proszę” poświęcony jest feministkom-transfobkom oraz temu jak koniec końców stają się one "użytecznymi idiotkami" dla ultraprawicowych projektów politycznych. (...)

Heban trafnie punktuje absurdy psychiatrycznego nadzoru nad tranzycją, wskazując, jak czyni on życie osób trans zależne od widzimisię grupki seksuologów i lekarzy operujących często poza jakimkolwiek nadzorem i bez najmniejszego poważania dla międzynarodowo uznanych standardów gender affirming care. (...)

W "Godność, proszę" Heban wiele – i przejmująco – pisze o codzienności i banalności życia trans, o pełzającej dysforii, lękach, nadziejach, o wszystkim tym, co składa się na prozę trans (kobiecego) życia. Jest przy tym ostrożna, żeby jej głos nie wybrzmiał zbyt mocno. Dba, aby przypadkiem nie pozwoliła sobie na zbyt wiele, na apropriację, w której osobiste i intymne ja przechodzi w totalizujące my.

Cały tekst dostępny jest na portalu czasopisma "Czas kultury".