Anna Konieczyńska rozmawia z Mają Staśko i Patrycją Wieczorkiewicz, autorkami "Gwałtu polski" dla Vogue.pl

Kto został nauczony, że ma prawo stawiać granice, mówić „nie”, kto w dzieciństwie czuł się kochany i szanowany, prędzej odejdzie od partnera, gdy pierwszy raz dostanie w twarz. Pamiętajmy, że większość gwałtów popełniają osoby bliskie – mężowie, byli narzeczeni, wujkowie. Trzeba uczyć chłopców, że nie wolno gwałcić, a dziewczynki, że mają prawo stawiać granice tam, gdzie im się podoba (...).

Popieramy proponowany przez Lewicę postulat zmiany definicji gwałtu. To nie skrzywdzona powinna musieć dowodzić, że została zgwałcona, a sprawca, że otrzymał zgodę, werbalną lub nie. Nie kłóci się to w żaden sposób z zasadą domniemania niewinności – winę zawsze trzeba udowodnić, nikt się z tym nie sprzecza. Jednak sytuacja, w której osoba zgwałcona musi tłumaczyć, dlaczego nie krzyczała lub krzyczała za cicho, a przy tym słuchać sugestii, że wysyłała mylne sygnały, prowokowała, jest nieludzka i pogłębia traumę (...).

Nie musisz wstydzić się tego, jak zachowałaś się w trakcie gwałtu czy po nim, czy że w ogóle go doświadczyłaś. To przemoc jest problemem, nie to, jak reagują osoby krzywdzone.

Cały wywiad możesz przeczytać tutaj.

Książka do kupienia tutaj.