Dzięki Bartoszowi Żurawieckiemu znikają białe plamy na mapie historii muzyki rozrywkowej okresu PRL-u. „Festiwale wyklęte” o imprezach w Zielonej Górze i Kołobrzegu to dokumentalno-nostalgiczny powrót do czasów propagandowej dumy i radości oraz debiutów sławnych artystów. Co mówią nam tamte dekoracje, kostiumy i hasła, dziś zesłane do lamusa? (...) Autor próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego dzisiaj wypieramy się z całej siły wspomnień o „chabrach z poligonu”, „polskim lotniku-kosmonaucie” czy wyrażanego śpiewem po rosyjsku życzenia, by „zawsze było słońce” i pomijamy je milczeniem. (...) „Piosenka radziecka” i „piosenka żołnierska” płynące ze scen w Zielonej Górze i w Kołobrzegu dziś uznawane są za niemodne, żenujące czy wręcz „obciachowe”. Można się śmiać lub nie, ale po lekturze „Festiwali wyklętych” zgodzić się trzeba, że miały one swój wcale nie taki mały udział w rozwoju muzyki rozrywkowej w Polsce przez niemal trzy dekady.

Całość recenzji tutaj.