Naprawdę bardzo chciałbym się do czegoś przyczepić, ale nie potrafię. O Machiavellim Bacon pisał, że pokazuje ludzi takimi, jacy są, a nie jacy być powinni. Raworth pokazuje nam jacy ludzie są i na tej podstawie wskazuje nam, jak powinni się zmienić, żeby w ogóle jeszcze być w dłuższej przyszłości. Do mnie to przemawia - pisze o "Ekonomii obwarzanka" Michał Nowicki z portalu "Liberté!".

"Ekonomia obwarzanka" jest książką bardzo dobrą. Bardzo potrzebną. Niezwykle interesującą. Celowo nadużywam przymiotników, gdyż chcę podkreślić, że w mojej opinii, mamy do czynienia z publikacją naprawdę ważną. (...)

w "Ekonomii obwarzanka" zakwestionowane zostają podstawy patrzenia na ekonomię zakorzenione w tej nauce bardzo głęboko. Dostaje się i klasycznym liberałom, i keynesistom, ekonomii behawioralnej, szkole chicagowskiej czy "austriakom" spod znaku Misesa i Hayeka. Jednak nie jest to krytyka na zasadzie "oni błądzili w mroku, ja mam kaganiec oświaty". Autorka, choć krytyczna, "oddaje cesarzowi, co cesarskie", momentami zwracając uwagę na błędy w powszechnym mniemaniu, np. o teoriach Adama Smitha. Tym niemniej w ogniu krytyki mamy "niewidzialną rękę rynku", "homo oeconomicusa", kult PKB i ciągłego wzrostu gospodarczego, ekonomię środowiska pisaną z perspektywy nadrzędności człowieka nad przyrodą, ekonomię behawioralną z jej krytyką heurystyk. Jeśli coś ważnego pominąłem, to tylko przez obfitość kwestionowanych twierdzeń. (...)

Druga istotna rzecz: w "Ekonomii obwarzanka" mamy do czynienia z niezwykle interdyscyplinarnym podejściem do rozważanych problemów. Raworth korzysta z dorobku wielu naukowców, z różnych dziedzin, by pokazać nowe, inne spojrzenia na dotychczasowe prawidła ekonomii. Jest to, samo w sobie, ciekawe podejście, pokazujące ekonomię jako naukę wplecioną w całe spektrum innych obszarów wiedzy, nie zaś jako nową królową nauk, która instrumentalnie wykorzystuje język matematyki by opisać świat w jedyny, słuszny, sposób. To podejście sprawia, że czytelnikowi, takiemu jak ja, łatwiej jest przyjąć argumentację autorki. Szersze spojrzenie, bez „filtra” ekonomicznego, oraz zderzenie z badaniami prowadzonymi przez specjalistów z poszczególnych dziedzin, o które współczesna ekonomia zahacza, daje nową, wiarygodną, perspektywę. (...)

Raworth swoją koncepcję nazwała od rysunku, który jej wyszedł gdy próbowała ją zilustrować. W polskiej wersji to obwarzanek, może być to też, popularny w Ameryce donut (pączek z dziurką w środku). Zacznę od genezy samego rysunku, bo ona jest kluczowa i zaiste genialna. Autorka stwierdziła, że znaczenie obrazu w ekonomii jest ogromne, czego dowodzi schemat obiegu zamkniętego z "biblii ekonomistów" czyli klasycznej "Ekonomii" P.Samuelsona. Tworząc nową koncepcję myślenia o ekonomii Raworth chciała mieć równie zgrabny i prosty symbol graficzny, który mógłby stać się symbolem. Co więc ten obwarzanek oznacza? Obwarzanek to przestrzeń między dwoma skrajnościami. "Dziurka" w środku to miejsce symbolizujące życie w warunkach "krytycznego niedostatku", czyli sytuacja w której ludzie nie są w stanie zapewnić sobie zaspokojenia podstawowych potrzeb bytowych na zadawalającym poziomie (ubóstwo, głód, brak dostępu do czystej wody, edukacji, służby zdrowia, etc.). Obszar powyżej górnej granicy obwarzanka (czyli, de facto, wszystko to co obwarzanek otacza) to przestrzeń w której nadużywane są, a więc degenerowane, zasoby planety. Postulat Raworth jest więc bardzo prosty: zmieńmy nasze życie tak, byśmy znajdowali się między tymi dwoma stanami, czyli w obwarzanku właśnie.

Cała recenzja dostępna jest na portalu "Liberté!".