Recenzja: Posłuszeństwo średniowiecznym regułom

Autorka bloga Lego ergo sum poleca książkę Marty Abramowicz Zakonnice odchodzą po cichu.
"Gdy zakonnik lub ksiądz odkrywa, że nie było to jego powołanie i odchodzi – trąbi cały świat. Media, parafianie, znajomi, rodzina, pani Kowalska i pan Nowak. Wiedzą wszyscy. A odejście nie zawsze następuje ze względu na jakieś kontrowersje czy też skandal. Najczęściej wynika z pragnienia życia w zgodzie z sobą samym i rzeczywistym głosem serca. Gdy natomiast zakon opuści – dobrowolnie lub pod przymusem – zakonnica, niewielu ludzi ma w ogóle tego świadomość, a jeśli już – patrzą na nią z pogardą lub co najmniej małą życzliwością, bo przecież cóż takiego mogła uczynić, że już jej nie chcą nawet w klasztorze. A sama kobieta nic lub niewiele mówi o minionym czasie.
Możecie zatem wyobrazić sobie jak wielkie przeszkody pokonała Abramowicz, by zebrać jakikolwiek materiał do swojej książki. Niewiele byłych zakonnic chciało się wypowiedzieć, ze strony większości spotkała ją odmowa. Te zaś, które się zgodziły, nie miały do powiedzenia nic pozytywnego.
Sposób traktowania zakonnic w opisywanych klasztorach jeży włos na głowie. Matki przełożone, świętsze od świętych, mają ostatnie zdanie we wszystkim. I choćby ich polecenia były absurdalne – najważniejsze jest posłuszeństwo i każde należy bezwzględnie wykonać, nie zważając na swoją kruchą i wciąż wyniszczaną psychikę.
Podczas lektur w mojej głowie wciąż kołatały się myśli: jak to możliwe, że nie istnieją żaden grupy wsparcia dla byłych sióstr zakonnych? Dlaczego każda próba radzenia sobie z życiem w zakonie, każda porada psychologa traktowana jest jako zdrada? Jak to możliwe, że tak wiele z nich faktycznie wytrzymuje i gdzie w tym wszystkim miłosierdzie? Czy Bóg chciałby, żeby posłuszeństwo średniowiecznym regułom przedkładać nad dobro ludzkie?"
Książkę można kupić w formie ebooka i audiobooka.