Jacek Santorski w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim mówi o książce Prześniona rewolucja Andrzeja Ledera:


"Firmy pełne są autorytarnych szefów mających skłonność do dominacji. Ale ktoś im na to pozwala. Brytyjski psychoanalityk Wilfred Bion uważał, że grupa wymusza na liderze, czy stanie się demokratą, czy autokratą. Altruistą czy sadystą. Człowiek przedsiębiorczy zwykle jest zdeterminowany, drapieżny. Wchodzi więc do firmy ze swoim bagażem dominacji, a ludzie na to: 'Tak, bij nas i tratuj! Będziemy na swoim miejscu!'.

Długo myślałem, że to ma coś wspólnego z Peerelem, z czymś, co ksiądz Tischner nazywał mentalnością homo sovieticus. Guzik prawda. Głębiej to jest zaszyte. Żadna komuna, żaden Peerel, tylko odtworzenie struktury szlacheckiego folwarku. Kilkusetletniej. Dopiero książka Andrzeja Ledera Prześniona rewolucja nazwała po imieniu coś, co latami widziałem w firmach i próbowałem jakoś nazwać."