Zwieńczenie czteroletniego projektu badawczego czyta się jak thriller Kena Folleta - pisze Katarzyna Janowska w felietonie dla "Newsweek Polska" o książce Przemysława Sadury i Sławomira Sierakowskiego "Społeczeństwo populistów".

Rozwikłanie zagadki triumfu populistów autorzy zaczynają od wskazania podstawowego błędu opozycji. Traktuje ona sprzeczności serwowane przez rządzących jak kłamstwa, które wystarczy zdemaskować, żeby ludzie przejrzeli na oczy. Otóż nie, kłamstwa nie zatapiają populistów, bo sprawa jest bardziej skomplikowana. Najogólniej rzecz biorąc, populizm jest reakcją na niespełnione obietnice demokracji. Sierakowski i Sadura przenoszą uwagę z liderów na tych, którzy ich wybierają. Za grzech pierworodny polskiej polityki uznają niskie zaufanie społeczne. (...)

Fake newsy, postprawda i postpolityka to kolejne czynniki działające na rzecz populistów. Postmodernizm uwolnił pojęcie prawdy od uzasadnień ideologicznych lub religijnych. W definiowaniu prawdy najważniejsze stały się tolerancja, podejście reformistyczne, ograniczenie cierpienia i korzyść dla wszystkich. Przykład z książki. Czy slogan "Polska w ruinie" to prawda, czy fałsz? Odpowiedź zależy od tego, kogo pytamy, gdzie ten ktoś mieszka i ile zarabia. W erze postprawdy traci moc słynna definicja księdza Tischnera, że jest prawda i gówno prawda. Teraz jest prawda kontra prawda albo gówno prawda kontra gówno prawda. Częściej to drugie. Wystarczy, że oskarżeni o kłamstwo krzykną: fake news, żeby ich zwolennicy zlekceważyli efekty żmudnego śledztwa dziennikarskiego. Populistom z pewnością służy kryzys tradycyjnych mediów. W mediach społecznościowych każdy może być twórcą. Szybko, tanio, bez odpowiedzialności.

Cały tekst dostępny jest w "Newsweek Polska" (33/2023).