To, co pozostawało zamazane i niejasne wypełnia się różnymi kolorami tęczy - pisze w recenzji książki "Słowacki. Wychodzenie z szafy" autorka bloga "Nasza Nisza".

Oczywiście, trudno znaleźć w biografii wieszcza wyraźne „dowody” na poparcie tezy o jego nieheteronormatywności. W końcu żył i tworzył w czasach, kiedy to słowo nawet nie istniało, nikt nie zgłębiał kwestii tożsamości seksualnych ani nie dokonywał coming outów. Ale wydaje mi się, że autorce chyba nie o to chodzi, żeby czegoś tu dowieść na pewno, udowodnić ponad wszelką wątpliwość. Raczej chodzi o to, żeby nasze współczesne kategorie interpretacyjne, dotyczące ról płciowych, gender i queer odnieść do spuścizny i biografii wieszcza i sprawdzić, co z tego wyniknie. I mam wrażenie, że wynika z tego całkiem sporo. Życiorys Słowackiego w tym ujęciu zdaje się mieć dużo więcej sensu, tak jakby brakujące fragmenty układanki nagle wskakiwały na swoje miejsce. To, co pozostawało zamazane i niejasne wypełnia się różnymi kolorami tęczy. (…)

Nie możemy, oczywiście, wiedzieć, co powiedziałby nam Słowacki, gdyby dzisiaj żył, gdyby dane mu było posmakować świata, w którym można odkrywać, zgłębiać i celebrować własną tożsamość seksualną i płciową. Jakim słowem/ słowami określiłby samego siebie? Homoseksualny? Biseksualny? Niebinarny? Genderfluid? Możemy tylko zgadywać. Jego epoka nie dała mu, niestety, języka na określenie siebie, więc dziś wszystko w tym temacie musi pozostać spekulacją. Ale na pewno warto spojrzeć na jego dzieła z tej perspektywy interpretacyjnej. Otworzy to przed czytelnikiem szereg zupełnie nowych możliwości.

Cała recenzja do przeczytania na blogu "Nasza Nisza".

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.