Założyciel leżącego czterdzieści kilometrów od Grafton ośrodka opieki nas rannymi i osieroconymi niedźwiedziami, wybitny biolog i znany popularyzator nauki Ben Kilham twierdzi, że baribale dorównują inteligencji naczelnym. Po lekturze "Niedźwiedziej przysługi" można dojść do wniosku, że w niektórych wypadkach nawet je przewyższają - pisze Marian Hanik z "Nowych Książek" o książce Matthew Hongoltz-Hetlinga.

Hongoltz-Hetling z dobrotliwą ironią opisuje perypetie ekscentryków, którzy napłynęli do Grafton. Skłóceni między sobą, jednoczyli się wszakże w zwalczaniu wszelkich projektów uregulowania życia lokalnej społeczności. Zablokowali plan zagospodarowania przestrzennego, więc osada rozrastała się chaotycznie, a w okolicznych lasach powstawały obozowiska przyczep kempingowych. Drastyczne ograniczenie podatków zredukowało miejski budżet do minimum, toteż drogi zamieniały się w mozaikę zarastających trawą dziur, mosty groziły zawaleniem, lampy uliczne pogasły, ulice zalewały ścieki, a stary radiowóz policyjny większość czasu spędzał w warsztacie. (...)

Graftońscy libertarianie nie mogli się zgodzić na drastyczne ograniczanie ich wolności i odmawiali współpracy z Departamentem do spraw Ryb i Dzikich Zwierząt, zajmującym się relacjami między ludźmi a światem przyrody. Ich stosunki z baribalami układały się rozmaicie i zależały od przyjętych stereotypów. (...) Miłujący wolność zwolennicy surwiwalu zdołali oswoić niedźwiedzie ze wszystkimi stosowanymi przez siebie metodami odstraszania i zamknęli się w końcu na otoczonym wysoką palisadą na terenie pośrodku lasu. (...)

Cała recenzja dostępna w październikowym numerze "Nowych Książek" (10/2022).

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.