Polska ma już w książce Jasona Stanleya swoje konkretne akapity. To już nie tylko wzmianki, tylko konkretne przykłady dotyczące likwidowania sądownictwa, niezależnych mediów, manipulowania prawdą, dzielenia społeczeństwa na lepszych i gorszych - o książce "Jak działa faszyzm" pisze na swoim blogu Grzegorz Zalewski.

Czytam "Jak działa faszyzm" i w zasadzie widzę powtórzenie tych wszystkich obserwacji, które od dekad były zauważane, aż zaczęły krok po kroku być coraz bliżej nas. Książkę Jasona Stanleya odróżnia od dotychczasowych lektur to, że Polska ma już swoje konkretne akapity. To już nie tylko wzmianki, tylko konkretne przykłady dotyczące likwidowania sądownictwa, niezależnych mediów, manipulowania prawdą, dzielenia społeczeństwa na lepszych i gorszych. Tych co są z nami i całej reszty motłochu. (...)

Książka Stanleya ukazała się jeszcze za prezydentury Donalda Trumpa, więc wiele w niej analiz i przykładów dotyczących jego działania i zachowań. Wiele z nich było omawiane globalnie, jednak część to niuanse, raczej poza USA nieznane. Jednak mechanizmy, o których pisze Stanley obserwujemy również u nas. (...)

Gdy Ece Temelkuran wzywała kilka lat temu by nazywać rzeczy po imieniu i mówić o faszyzmie, wiele osób zwracało uwagę, że to jednak przesada. Faktycznie jeśli na skali postawimy obozy śmierci, to wszelkie inne działania można uznać, za przesadę. Jednak faszyzm jakoś się zaczął. Jak powiedział Marian Turski “Auschwitz nie spadł nagle z nieba, Auschwitz tuptał, dreptał małymi kroczkami, zbliżał się, aż stało się to, co stało się tutaj.” (...)

Cała recenzja do przeczytania na blogu Grzegorza Zalewskiego.

Książka dostępna w sklepie Wydawnictwa KP.