Bardzo polecam tę lekturę, która pokazuje, jak trwały jest patriarchat i że jego nośnikiem nie są w Polsce wyłącznie partie konserwatywne. Jesteśmy w nim zanurzone po czubek głowy, dusimy się, ale odpływ nie przychodzi - pisze Olga Wróbel o książce "Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu" w swoim zestawieniu najlepszych polskich książek roku 2021.

Kolejna znakomita książka badaczki polskiej kultury. Po służących i robotnicach fabrycznych kieruje nasze spojrzenie na polskie pracownice seksualne przełomu wieków XX i XIX. Alicja Urbanik-Kopeć sięga po źródła z przeszłości, uzupełniając białe plamy na mapie historii kobiet, ale jej praca wpisuje się oczywiście w aktualne dyskusje, chociażby za sprawą wyjaśnionej we wstępie terminologii. Słowo „prostytutka” nie może być już uznawane za neutralne i odchodzi na naszych oczach do lamusa, gdzie od dawna spoczywają nierządnica, kurtyzana, ladacznica, kokota czy nieznana mi wcześniej demimondka. Nie spodziewam się, żeby odbyło się to bez walki, biorąc pod uwagę, jak żywy sprzeciw budzą nadal niewinne feminatywy (pomimo jednoznacznie pozytywnej opinii Rady Języka Polskiego, akceptującej ich tworzenie i używanie). Ale „Chodzić i uśmiechać się każdemu wolno” jest też o tym - pokazuje, że losy kobiet to ciągła walka o prawo do stanowienia o sobie i swoim ciele. Na gruncie biologicznym i symbolicznym.

Opisane w rozdziale „Medycyna” badania, którym poddawane są przyjmowane do pracy (nie tylko seksualnej) kobiety, przypominają niestety dzisiejsze wizyty u ginekologów, które ze zgrozą opisujemy sobie na prywatnych forach. Pacjentki traktowane są przedmiotowo, oceniane i komentowane, a informacje o ich stanie zdrowia lekarz zatrzymuje dla siebie lub ogranicza do zdawkowych komunikatów, bo po co kobiecie taka wiedza. Jej ciało nie należy do niej, tylko do społeczeństwa, którego reprezentantami są mężczyźni. I to ono akceptuje lub odrzuca, wyznacza normy przydatności. W gruncie rzeczy nie jest istotne, czy kobieta jest panną, mężatką, pracownicą seksualną, robotnicą czy sportowczynią (wspominam o tym, bo bezduszność lekarskich przeglądów przypomina praktyki opisane przez Annę Sulińską w książce „Olimpijki”). Zawsze należy ją kontrolować. (...)

Całe zestawienie do przeczytania na stronie Empik.com.

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.