Z Jakubem Majmurkiem i Łukaszem Rondudą, autorami książkiKino-Sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej, rozmawia Ewelina Kwiatkowska w Notesie na 6 tygodni.

"W swojej książce opisujecie nowe zjawisko artystyczne, zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej, który postanowiliście nazwać kino-sztuką. Czy moglibyście sprecyzować, na czym ów zwrot polega?

Jakub Majmurek: W największym skrócie zwrot kinematograficzny polega na tym, że artyści wizualni, a zatem osoby funkcjonujące w polu sztuki i w przestrzeniach galeryjnych, zaczynają kręcić filmy, które następnie wchodzą do kin. Filmy te są po pierwsze aktorskie, po drugie posługują się strukturami narracyjnymi – budują jakąś fikcję i świat przedstawiony. Po trzecie wreszcie, robią to w sposób właściwy narzędziom kina i we właściwym dla niego kontekście odbiorczym, czyli nie w przestrzeni galerii, gdzie widz może dowolnie zmieniać punkt widzenia, odejść od projekcji, by po pewnym czasie do niej powrócić, ale w przestrzeni kinowej, w której odbiór jest zupełnie inny, widz siedzi i ogląda jeden obraz puszczany z projektora przez 1,5 godziny. Sięgając po narzędzia kina, artyści wizualni otwierają się też na te środki wyrazu, które do tej pory w sztuce współczesnej, zwłaszcza tej silnie związanej z tendencją awangardową, były nieobecne – czyli na narrację, historię, bohatera i emocje.

Jakie były początki nurtu kino-sztuka?

Łukasz Ronduda: W książce Kino-sztuka za właściwy początek tego nurtu uznaliśmy film Piotra Uklańskiego Summer Love z 2006 roku. Był to pierwszy film artysty polskiego zrealizowany w profesjonalnych warunkach, który miał premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, a później prezentowany był w Konkursie Filmów Polskich na festiwalu w Gdyni. Uklański miał ambicje pogodzenia dwóch światów: kina i sztuki. Chciał, żeby jego film miał odbiór przede wszystkim kinowy, ale to się niestety nie udało – na festiwalu w Gdyni został odrzucony przez środowisko filmowe. Niemniej jednak Summer Love był bez wątpienia założycielskim gestem, rozpalającym wyobraźnię wielu artystów. Wilhelm Sasnal do tej pory powołuje się na niego, mówiąc, że to właśnie obraz Uklańskiego uświadomił mu, że artysta z pola sztuk wizualnych może wejść w kontekst profesjonalnej kinematografii i nakręcić pełnometrażowy film fabularny, który wywoła dyskusję w tamtym środowisku. Po Summer Love przyszły kolejne filmy, przede wszystkim właśnie Wilhelm Sansnal zaczął kręcić, najpierw sam, później wspólnie z żoną Anką, a w 2011 roku powstała nagroda filmowa przeznaczona dla artystów wizualnych, chcących realizować projekty w polu kinematografii.


Kup książkę w promocyjnej cenie na stronie wydawnictwa