Nigdy nie byłem zdeklarowanym fanem zespołu Cool Kids Of Death. Interesujący wydawał mi się natomiast jego (dość krótkotrwały co prawda) fenomen. Jeżeli założyć, że punk to stan ducha, z którym wiąże się niezgoda, antysystemowość, buntownicza prowokacja, to jak pogodzić go z działalnością muzyków otwarcie romansujących z tą subkulturą, a jednocześnie marzących o medialnej karierze? O podobnych paradoksach, m.in., opowiada w swojej biografii zespołu Kazimierz Rajnerowicz, który wypowiada się z perspektywy fana doskonale rozeznanego w temacie. Jego narracja nie skupia się wyłącznie na muzyce zespołu, ale też stara się zarysowywać szerszy horyzont – stąd znajdziemy tu bardzo ciekawe spojrzenie na polskie siermiężno-bazarowe lata 90. czy na postindustrialną rzeczywistość Łodzi – miasta organicznie punkowego – z jego kulturą alternatywną.


Rajnerowicz dużo miejsca poświęca w swojej książce również Łodzi. Pokazuje to miasto jako polską stolicę kultury niezależnej, gdzie w latach 90. przechodziły pierwsze parady techno (rave i punk były w łódzkim kontekście bardzo blisko siebie, koncentrowały podobne środowiska alternatywne, które poszukiwały podobnej przestrzeni wolności artystycznej). 

Całość do przeczytania TUTAJ.