Myślicielka po wielu rozmowach i ankietach doszła do wniosku, że gdy posłuchamy, jak mężczyźni i kobiety mówią o swoim życiu i moralnych wyborach, dostaniemy dwie zupełnie inne narracje. Męską znamy od wieków, bo przyjęliśmy ją za normę, kobiecą dopiero Gilligan wyciągnęła na powierzchnię - pisze Natalia Waloch w "Wysokich Obcasach" o książce Carol Gilligan "Innym głosem".

Stało się jasne, że kobieta jest nosicielką zła. Pogląd, że jest mniej moralna niż mężczyzna, przetrwał wieki. Była kusicielką prowadzącą mężczyzn do zguby, spiskowała z samym diabłem i rzucała uroki, wywoływała wojny albo przejawiała tak dalece posunięty brak rozeznania w tym, co etyczne, a co nie, że kazała ludziom jeść ciastka zamiast chleba.

Wszystkie to znamy, ale stawiam szampana przeciwko kranówce, że mało która z nas wie, że opinia o kobiecie jako istocie o niższej moralności pokutowała aż do XX wieku, i to do momentu, gdy wiele czytelniczek tego tekstu biegało po przedszkolu w rajtuzach.

Dopiero bowiem w 1982 roku Carol Gilligan rozprawiła się z piętrową teorią na temat wrodzonej nieetyczności kobiet. (…)

Krok po kroku Gilligan dekonstruuje powszechnie obowiązujący tok rozumowania. Robi zoom na skaczące w gumę dziewczynki, które nagle się kłócą i rozchodzą do domów. I dowodzi: dziewczynki nie skupiają się w tym momencie na wypracowywaniu kodeksów nie dlatego, że nie szanują zasad, lecz dlatego, że wolą poświęcić dalszą zabawę, by ocalić zagrożoną konfliktem relację. A to jest dalekie od postawy nieetycznej.

Gilligan nie wymyśliła tego wyjaśnienia. Jej praca - nie tylko przy pisaniu "Innego głosu", ale też kolejnych książek - polegała na rozmowie z chłopcami i dziewczynkami, mężczyznami i kobietami. Kluczowym słowem w jej pracach jest "głos".

Myślicielka po wielu rozmowach i ankietach doszła do wniosku, że gdy posłuchamy, jak mężczyźni i kobiety mówią o swoim życiu i moralnych wyborach, dostaniemy dwie zupełnie inne narracje. Męską znamy od wieków, bo przyjęliśmy ją za normę, kobiecą dopiero Gilligan wyciągnęła na powierzchnię. (…)

Praca Gilligan okazała się przełomowa. Dziś nikt już nie twierdzi, że kobieta jest mniej moralna od mężczyzny. A etyka troski rozlewa się po świecie i jest najbardziej widoczna we współczesnym feminizmie. Tym, który walczy już nie tylko o kobiety, ale obejmuje też empatią dzieci, chorych, lokatorów, wykorzystywanych pracowników, uchodźców, zwierzęta i dobro całej planety. (…)

Cały tekst do przeczytania na stronie "Wysokich Obcasów".