Miłosz Cybowski na portalu Esensja (14.09.2016) poleca Wiek rewolucji Erica Hobsbawma.

Podstawowym pytaniem, jakie powinniśmy sobie zadać, jest to, czy „Wiek rewolucji” ma jeszcze coś interesującego do zaoferowania, czy może raczej powinniśmy go traktować bardziej jako ciekawostkę? I nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony należy zauważyć, że praca Hobsbawma znacząco różni się od innych dostępnych opracowań długiego wieku XIX. Europejski (a szczególnie zachodnioeuropejski) punkt widzenia, który oferuje autor, należy dzisiaj do przeszłości. To samo można powiedzieć o marksistowskiej perspektywie stawiającej historię społeczną i ekonomiczną ponad wszystkim innym. Z drugiej strony, jeśli porównać „Wiek rewolucji” z innymi pracami dostępnymi w Polsce, nie sposób nie docenić przenikliwości i rozmachu (iście, chciałoby się rzec, w stylu long durée) tej pracy. (...)

Co prawda Hobsbawm dotarł nad Wisłę zdecydowanie zbyt późno, by cokolwiek zmienić, ale nawet jeśli „Wiek rewolucji” nie zrewolucjonizuje naszego podejścia do historii XIX wieku, to przynajmniej rzuci trochę światła na to, w jaki sposób można postrzegać dzieje świata, Europy i Polski. Na pytanie o to, czy warto, odpowiadam, że zdecydowanie tak.