Populistami potrafimy być wszyscy. Zwłaszcza kiedy chcemy, żeby nasz własny interes stał się interesem ogólnym - pisze Magdalena Nowicka-Franczak z "Tygodnika Powszechnego" w recenzji książki Sławomira Sierakowskiego i Przemysława Sadury "Społeczeństwo populistów".

Biało-czerwona okładka i prowokujący tytuł "Społeczeństwo populistów" nie są wyłącznie zabiegiem retorycznym. Większość badań populizmu skupiona jest na prawicy oraz radykalnej lewicy; niewielu socjologów (do wyjątków należy Francuz Michel Wieviorka) patrzy w kierunku liberałów i "oświeconego" centrum: Emmanuela Macrona czy Donalda Tuska. Tym tropem idą Sadura oraz Sierakowski i wyciągają pojęcie populizmu z szufladki z napisem "Prawica i inni radykałowie". Przekonują, że "populizm zaraża nie tylko swoich sojuszników, lecz także przeciwników". Populistami potrafimy być wszyscy. (...)

Sadura i Sierakowski wyciskają jak cytrynę wyrafinowaną koncepcję "cynicznego rozumu" filozofa Petera Sloterdijka z lat 80. minionego wieku. I znajdują wyjaśnienie wyborczego sukcesu partii Jarosława Kaczyńskiego. Demokratyzacja, rozwój gospodarczy, postęp technologiczny oraz wiedza o nierównościach nie skłaniają ludzi do poparcia prospołecznych rozwiązań, ale do grania na własny interes. (...)

Źródeł polskich traum autorzy szukają głębiej, w przekazywanych z pokolenia na pokolenie opowieściach o wojnie, we wciąż żywych wspomnieniach hiperinflacji i bezrobocia z lat 90. Do tego dochodzą nowe traumy kapitalistyczne, które wynikają z fetyszyzacji rynku i demonizacji redystrybucji. Jedną z nich jest lęk klasy średniej przed deklasacją. Żyje w permanentnej niepewności, czy uda jej się wytrwać na pozycji "średniaka". Widzi, że różnica w poziomie życia między nią a klasą ludową zmniejsza się, a dystans do klasy wyższej nieubłaganie rośnie. Ta trauma jest nie tylko projekcją kolektywnego rozumu, ale w równym stopniu skutkiem braku politycznej oferty dla tej grupy.

Cały tekst dostępny jest na stronie "Tygodnika Powszechnego".