Jak nie zostałem mężczyzną

Gdybym przeczytał książkę hooks odpowiednio wcześniej, szybciej poluzowałbym sobie śrubę i zrozumiałbym lepiej własne usytuowanie i lęki - pisze Bartosz Sadulski dla "Tygodnika Powszechnego" w tekście o męskości, w którym przywołuje m.in. książkę "Gotowi na zmianę".
„Bardzo popularne jest przekonanie, że istnieje pewien ideał męskości, którego młodzi mężczyźni nie potrafią osiągnąć - świadomość tego niszczy ich poczucie własnej wartości” - komentuje życie chłopaków wspominana wcześniej bell hooks w kanonicznej książce „Gotowi na zmianę” i dodaje: „lęk, że nie będzie umiało się osiągnąć odpowiedniego poziomu męskości, często wyraża się w formie gniewu”, podobnie zresztą jak bezowocne poszukiwanie więzi z ojcem. Gdybym przeczytał książkę hooks odpowiednio wcześniej, szybciej poluzowałbym sobie śrubę i zrozumiałbym lepiej własne usytuowanie i lęki. Może miałbym dla siebie więcej wyrozumiałości, może nie uznawałbym gniewu za coś oczywistego. (...)
Od zawsze moją nieufność budzili pisarze, którzy mieli osiągnąć mistrzostwo w portretowaniu kobiet, te wszystkie „henryjamesy”, które nie dawały żadnych kluczy do współczesności. Zacząłem czytać kobiety, masowo, zwłaszcza coraz popularniejsze eseistki, jak wspominane Solnit i hooks, Emilie Pine czy Maggie Nelson, zachwyciłem się cyklem Ali Smith i mistrzowskimi czytadłami Sally Rooney, i zdałem sobie sprawę, że prawdziwa męskość, taka, która jest mi w naturalny sposób najbliższa, jest czymś skierowanym do wewnątrz: nie jest nastawiona na podziw i uznanie, ale pozostaje świadomym byciem w świecie przepełnionym nierównością, niesprawiedliwością i przemocą wobec kobiet.
Cały tekst dostępny jest na łamach "Tygodnika Powszechnego" (13/2023).