"Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium" Roberta Samborskiego nie doczekał się jeszcze swojej premiery, a już zwrócił uwagę "Gościa Niedzielnego". W ostatnim numerze tygodnika (37/2021) książkę, a właściwie jej fragment postanowił skomentować felietonista tytułu - Franciszek Kucharczak. Cieszymy się, że książka wzbudza zainteresowanie i reakcję także mediów kościelnych - po premierze książki zachęcamy do lektury całości.

Niedawno na Onecie i portalu NOIZZ ukazał się żywo dyskutowany tekst zachwalający książkę „Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium”. „Bardzo wielu młodych ludzi, którzy idą do seminarium, to ludzie zwyczajnie brzydcy, z wadami lub dziwactwami fizjonomii” – oznajmia autor. A dlaczego, widząc kleryków czy młodych księży, nie mamy takiego wrażenia? A bo „to seminarium nauczyło tych ludzi dbać (czasami wręcz przesadnie) o swój wygląd”. No patrzcie państwo! Ludzie stosują makijaże, farby, Photoshopa, łażą po klinikach chirurgii plastycznej, płacą krocie, a wystarczy się schludnie ubrać, żeby znikła brzydota, wady i „dziwactwa fizjonomii”. Dalej autor informuje ludzkość, że to nieprawda, iż na księdza idą nieszczęśliwie zakochani, którzy utracili miłość swojego życia. I tu akurat ma rację, ale zaraz niweczy ją stwierdzeniem: „Najczęściej do seminarium wstępują tacy, których żadna dziewczyna nie chciała”. Nie jest jasne, czy sam uważa się za wyjątek w tym względzie. Autor książki orzeka wreszcie, że w seminarium prawa logiki nie obowiązują i zdrowy rozsądek trzeba zostawić za drzwiami. „Moja droga w seminarium była też – w dużej mierze – moją drogą do ateizmu” – wyznaje, wyrażając zarazem pretensje, że został z tegoż seminarium krótko przed święceniami usunięty. Stało się więc tak, jak mu, jeszcze nastolatkowi, jeden ksiądz powiedział: „Wyrzucają czasami. Ot tak, za nic”. No, jego chyba za nic nie wyrzucili. Sam przecież przyznał, że szedł „drogą do ateizmu”, więc się pewnie przełożeni wreszcie zorientowali. I dobrze, bo ksiądz „a-teista” jest do przyjęcia tylko w tym sensie, że nie lubi herbaty. (...)

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.