Książka skłania do refleksji, która niestety pewnie znowu nie wyjdzie poza wstrętną komunistyczną, lewicową bańkę, która się upomina o prawa pracownicze, bo nie ma prawdziwych problemów, a pieniądze wydaje na sojową latte na mieście, zamiast odkładać na mieszkanie. I później płacze, że warunki pracy złe, że zarobki złe i że wszystko złe – pisze Hanna Głowa na swoim koncie Instagramowym, recenzując "Gównodziennikarstwo" Pauliny Januszewskiej.

Dobrze, że część młodego pokolenia nie daje sobie wchodzić na głowę. To roszczeniowe, bezczelne i leniwe, co to od razu leci na terapię, bo ktoś krzywo spojrzał i które wykazuje się zerowym szacunkiem do doświadczonej starszyzny, bo nie daje redaktorowi naczelnemu/prezesowi wkładać sobie rąk w majtki, nie chce słuchać seksistowskich żarcików, nie daje sobą pomiatać ani rzucać w siebie drukarką.

"Wiesz, co mnie wku*wia najbardziej? Świadomość, że telewizję i media kierowane do ponoć inteligentnych ludzi, podbijające fejm politykom i poważnym dziennikarzom, tworzą dzieciaki, które nie zdążyły skończyć 25 lat, tyrają ponad siły kosztem życia prywatnego i zdrowia. Płaci im się rzekomą satysfakcją i pustymi obietnicami, a nie pieniędzmi (...)".To krótki fragment o tefałenie.

Cały wpis przeczytacie tutaj.