Marek Radziwon w Dużym Formacie poleca książkę Aleksandry Domańskiej Grzybowska 6/10. Lament.


Stojąc więc na dzisiejszej Grzybowskiej, zaczęłam przecierać oczy z zaczadzenia tą zadowoloną z siebie nowoczesnością i patrząc na to, co jest, postanowiłam zobaczyć więcej, niż widać, żeby przeniknąć do podstaw, do fundamentów, chciałoby się rzec, do korzeni. (...) A więc zdecydowałam zapytać, na czym rośnie wybudowana w końcu lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia Grzybowska 6/10" - pisze Aleksandra Domańska.

To niezwykły pomysł rekonstrukcyjny - spojrzeć na wielki blok stojący od lat na Osiedlu za Żelazną Bramą i poszukać przeszłości tego miejsca, przeszłości przedwojennych kamienic żydowskiej Warszawy, które w czasie okupacji znalazły się terenie getta.

Nie ma tu właściwie żadnych narzędzi znanych tradycyjnym historiografom, tym bardziej że Żydów mieszkających w getcie mordowano anonimowo, zniszczono miejsca i próbowano zgładzić wszelką o nich pamięć. Ale są inne narzędzia: dawne mapy pomagające ustalić szczegółową topografię okolicy, przedwojenne książki telefoniczne, w których można wyszukiwać mieszkańców nieistniejących domów, listy dłużników i wierzycieli, grzebanie od nazwiska do nazwiska (wśród bohaterów m.in. bogata rodzina Graffów mieszkająca w tej okolicy), nekrologi w starych gazetach żydowskich, wreszcie nawet korespondencja prywatna i po jakimś czasie jeden z dawnych małych mieszkańców tego kwartału - od końca lat 40. żyjący w Izraelu.

Tematem "Grzybowskiej 6/10" jest nie tylko przeszłość, ale i skomplikowany i czasochłonny proces docierania do przeszłości. I tu czeka nas krzepiąca wiadomość, chociaż nie jestem pewien, czy Domańska zechciałaby się ze mną zgodzić: przeszłość istnieje w teraźniejszości, istnieje zawsze, obiektywnie i niezależnie od nas. Niepamięć przeszłości nie znaczy, że przeszłości nie ma. W tym sensie stuletnia przeszłość żydowskich kamienic trwa także i dziś. Jeśli tego nie wiemy, tym gorzej nie dla nich, lecz dla nas.

Książkę można kupić w e-booku