Feministki na Jasnej Górze

Agnieszka Graff w wywiadzie z Pauli Szewczyk z Newsweeka opowiada o książce Memy i graffy. Dżender, kasa i seks, której współautorką jest artystka Marta Frej.
„Newsweek: W„Memach i Graffach” rozmawia pani z Martą Frej o tym, dlaczego jednak nie wszystkim katoliczkom zależy na równości?
Agnieszka Graff: Na ten temat akurat się spierałyśmy. Marta uważa, że konserwatyzm i wrogość wobec feminizmu to dla wielu kobiet sposób nadania sensu nieudanemu życiu. Ja sądzę, że „udane życie” można różnie definiować, a konserwatystki naprawdę myślą i czują to, co mówią. Wierzą, że antykoncepcja niszczy miłość, że praca zawodowa matki szkodzi dzieciom, że rozwód jest grzechem i tragedią, nawet jeśli małżeństwo dawno umarło. I mają prawo tak myśleć, mnie to nawet ciekawi. Gorzej, gdy próbują dyktować myślącym inaczej, jak mają żyć. Swoją drogą to ciekawe, że bycie antyfeministką stało się w Polsce sposobem na karierę, mam na myśli publicystykę antygenderową. Autorkami paszkwili na feminizm, które traktują gender jako spisek i „koniec cywilizacji”, są przeważnie kobiety. (…)
Newsweek: Dla kogo są „Memy i Graffy”?
Agnieszka Graff: To książka pisana i rysowana przez kobiety i nieco prowokacyjnie do kobiet adresowana. To jest nasz dialog, takie babskie gadanie. Zapraszamy też mężczyzn, ale takich, którzy są kobiecego punktu widzenia szczerze ciekawi. Sporo rozmawiamy o męskości – jako o pułapce, którą kultura zastawia na chłopców, wtłaczając ich w wąskie koleiny, pozbawiając prawa do uczuć. Ale męski czytelnik może też poczuć irytację, bo my często punktujemy seksizm, arogancję i paternalizm facetów. Nabijamy się z nich. Nie wiem, ile osób myśli podobnie jak my, a my mamy dość panów, którzy mówią nam, jak mamy robić feminizm.”
Kup książkę w promocyjnej cenie tutaj.