Książka Herera jest nieczęstym w Polsce przykładem połączenia humanistycznej erudycji, świetnego rozeznania w temacie i przystępnego języka, którym autor w sposób zwarty i konkretny tłumaczy najważniejsze zagadnienia związane z tematem faszyzmu - pisze Witold Mrozek na łamach "Dwutygodnika" o książce "Skąd ten faszyzm?".

O współczesnej skrajnej prawicy ukazują się też coraz to nowe książki. (...) dopiero co nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej wyszła książka "Skąd ten faszyzm?" filozofa Michała Herera. To pozycja króciutka, ale bardzo treściwa. Książka Herera jest nieczęstym w Polsce przykładem połączenia humanistycznej erudycji, świetnego rozeznania w temacie i przystępnego języka, którym autor w sposób zwarty i konkretny tłumaczy najważniejsze zagadnienia związane z tematem faszyzmu, a zwłaszcza nazizmu historycznego, a także dzisiejsze tak nazywane zjawiska.

Herer – to łączy go ze scenarzystami "Kryptonimu Polska" – ma spory dystans do lewicy, własnego środowiska. Już na pierwszych stronach przytacza przykłady nadużywania słowa "faszyzm" w środowiskach alternatywno-kontrkulturowych – "nawyk określania mianem faszysty każdego, kto mówi nam, co mamy robić, szczególnie i przede wszystkim «szefa»". (...)

Autor książki "Skąd ten faszyzm?" dystansuje się też od charakterystycznego dla bardziej ludomańskiej części dzisiejszej lewicy postrzegania "wykluczonych jako tych, którzy są najbardziej podatni na faszyzujące ideologie i masowo zasilają partie czy ugrupowania skrajnej prawicy". Herer zwraca uwagę z jednej strony na paternalizm takiego ujęcia tematu – które ma przecież wiele z "pochylania się" nad owymi "wykluczonymi" czy własnym ich wyobrażeniem, z drugiej strony przede wszystkim na jego historyczną nieadekwatność lub przynajmniej brak precyzji w opisie – jak choćby w przypadku III Rzeszy, zbudowanej z jednej strony przez nazistowskich działaczy wywodzących się głównie z drobnomieszczaństwa, szukających możliwości awansu do nowej elity, z drugiej – przez fabrykantów, którzy zgodzili się na oddanie kontroli nad procesem produkcji.

Cały tekst dostępny jest na stronie "Dwutygodnika".