Dlaczego (prawie) wszyscy kochają Byung-Chul Hana
Może po prostu trzeba nam dotyku i zaufania, o których uczy ten częściej narzekający, niż dający rozwiązania filozof - pisze Karol Kleczka z "Mint Magazine" w tekście o fenomenie, autora "Społeczeństwa zmęczenia" oraz "Kryzysu narracji", Byung-Chul Hana.
Przy całej swojej nieprzystępności, Byung-Chul Han jest dziś wiodącym filozofem publicznym, którego hermetyczne eseje zostały przełożone na kilkanaście języków. Niewielu myślicieli może liczyć na taką karierę na rynku wydawniczym. Zresztą sam nie uwierzyłbym, gdybym nie zobaczył: jakby ktoś mi powiedział, że uczeń Hegla, Heideggera, czytelnik Lacana i Foucaulta, dialogujący z Arendt interpretator Agambena, okazjonalnie biorący na tapet Schmitta i Jüngera, jest dziś gwiazdą czytaną przez osoby bez filozoficznego wykształcenia, to bym ich wyśmiał. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli! Han wszedł pod strzechy. (...)
Zresztą ci, którzy czytali więcej niż jedną książkę Hana, nie powinni być zaskoczeni. Filozof nieustannie wraca do tych samych idei i pojęć, przedstawiając je w odmiennych kontekstach, ale tak, jakby to był jeden kilim złożony z kilku powracających wzorów. Wytykają mu to krytycy, którzy twierdzą na przykład, że Han produkuje "zestawienia błyskotliwych, krótkich fraz, kojarzące się raczej z literaturą i poezją niż z esejem filozoficznym", albo że hołduje filozoficznej konsumpcji (Jesús Zamora Bonilla). Trudno jednak nie zauważyć, że ta metoda działa – niezależnie od oceny filozoficznego wkładu Hana w rozwój dyscypliny, dziś jest on po prostu masowo czytany. Tak, to filozoficzna komercha, ludzie Hana chcą. (...)
W "Społeczeństwie zmęczenia" Han wychodzi od prostej obserwacji: żyjemy w świecie, w którym nikt nas już nie musi wyzyskiwać, bo sami siebie wyzyskujemy. Presja pozytywności popychająca do podkreślania własnych osiągnięć – macie LinkedIna? Widzieliście styl, w jakim tam się pisze? – to konsumowanie samych siebie. Jeśli ciągle muszę osiągać sukces, to cierpię od nadmiaru pozytywności, ale też zanurzam się w narcyzm. (...)
Już nie tylko praca, ale i sama cyfrowa obecność, napędzają machinę samowyzysku. Kolejne dostarczane i przetwarzane przez nas informacje "zliczają się", tworząc stosy, lecz te najczęściej – o ile nie zostają uporządkowane jakimś niezależnym od naszego widzi mi się kryterium – przypominają rupieciarnie, bo rzadko kiedy bywają porządkowane. W Agonii Erosa Han napisze, że "nie istnieje myślenie napędzane danymi. Dane napędzają jedynie kalkulacje", eksplorując podział na liczenie i opowiadanie, ale i zwracając uwagę na potrzebę przyjmowania teorii porządkujących doświadczenie. (...)
Czy myśl filozofa jest nowatorska? Może nie, a może właśnie takiej myśli dziś potrzebujemy. Aforystycznej, kuszącej jakąś tajemnicą, ale i powtarzającej stare prawdy – daj sobie czas, naucz się świętować, wyjdź naprzeciw innym od ciebie, zawierz mitom, a przyniosą ci porządek w chaosie. Może po prostu trzeba nam dotyku i zaufania, o których uczy ten częściej narzekający, niż dający rozwiązania filozof.
Cały tekst dostępny jest na stronie "Mint Magazine".