Dopóki ten stosunek do przestrzeni publicznej się nie zmieni, zmuszeni będziemy smażyć się na betonowych pustyniach - pisze Dominik Wilczewski o książce Jana Mencwela, "Betonoza", w "Kurierze Wileńskim".

Włodarze miast w ostatnich latach ulegli zgubnej tendencji, by z centrów, placów, skwerów i rynków usuwać drzewa i krzewy, bo tak, podobno, miasto wygląda bardziej "estetycznie" i "europejsko". Na określenie polityki lokalnych samorządowców i planistów w odniesieniu do przestrzeni publicznej ukuto nawet pojęcie "betonoza". Często sięgają po nie miejscy aktywiści, tacy jak Jan Mencwel z warszawskiej inicjatywy Miasto Jest Nasze, który w ubiegłym roku wydał książkę pt. "Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta". Ale, jak się okazuje, nie tylko polskie. Podobnie zabetonowane place, ozdobione jedynie pojedynczymi rachitycznymi drzewkami, można znaleźć w Kownie, Szawlach, Olicie, a nawet w szczycącym się swoją zielonością Wilnie. (...) Dopóki ten stosunek do przestrzeni publicznej się nie zmieni, zmuszeni będziemy smażyć się na betonowych pustyniach.

Cały tekst do przeczytania w "Kurierze Wileńskim" (30/2021).

Książka do kupienia w sklepie Wydawnictwa KP.